Nowości – październik

Nie pokazywałam Wam nowości od dobrych kilku miesięcy i były ku temu konkretne powody – brak nowości. Okazuje się, że do pełni szczęścia potrzebuję coraz mniej. Niemniej jednak jesień to dobry czas, żeby przejrzeć typowo zimowe akcesoria i garderobę z zeszłego sezonu i uzupełnić braki. 

Uzupełniłam!

KOSZULA W KRATĘ VICHY

Kolejne cudo, w dodatku bawełniane. Śmieję się, że będę teraz koszulową bliźniaczką PM, bo on ma niemal identyczną, tyle, że w grubszy wzór. Koszula także upolowana w Mohito, skrojona jak na mnie. I te złote guziki.. jesienią królują u mnie dodatki właśnie w tym kolorze. Jest cudna, tylko któż mi będzie ją prasował…

SWETER SZARY MOHITO

Od ostatniej wizyty w Warszawie drink mojito stał się moim ulubionym, a ostatnio nie zawiodłam się też na sklepie Mohito. Wypatrzyłam idealny. Okrągły dekolt, na tyle duży, że spokojnie zmieści się pod nim kołnierzyk koszuli; brak aplikacji i materiał: wiskoza w przewadze. W ramach ciekawostki powiem, że wybrałam rozmiar XL; opinające się swetry to nie moja bajka, choć tutaj rozmiarówka i tak jest mocno zawyżona.

Znalazłam podobny szary sweter, tyle, że z lepszym składem i niewielką aplikacją.

ZEGAREK OLIVIA BURTON

Mój absolutnie największy hit ostatnich tygodni. Wyobrażacie sobie, że do kupna złotego zegarka przymierzałam  się (taram, taram…) rok?! Początkowo celowałam w model boyfriend firmy Fossil, jednak ciągle coś mi w nich nie pasowało i nie potrafiłam podjąć decyzji. Gdy natrafiłam na Olivię Burton… przepadłam! A jak zobaczyłam ten konkretny model, nie wahałam się już dłużej.

SWETER M&S

Nabytek z second handu, 100% bawełna. Kolor wymarzony, „warkocz” dokładnie taki, jak być powinien.  Szukałam takiego swetra od zeszłego roku, byłam gotowa wydać sporą sumę na wymarzony model z naturalnych tkanin, ale wszędzie atakował mnie akryl. Za ten zapłaciłam 17 zł. Będzie grzał? :)

Bardzo podobny wzór sweterka jest teraz w przecenie na Zalando! O, znalazłam także drugi taki. (ale uwaga, nie są z naturalnych materiałów)

ODŻYWKA SALLY HANSEN MIRACLE CURE

Tak tak, a ja ciągle zmagam się z rozdwajającymi, słabymi paznokciami. Mam wrażenie, że próbowałam już wszystkiego. Wciąż nie jest idealnie, ale jest lepiej, a to dostateczny powód, żeby wspomnieć o niej w nowościach. Jako jedyna pomogła mi choć troszkę, ale do idealnych, długich szponów to mi wciąż mega daleko.

KREM BB MISSHA

Bywają dni, kiedy i dwie warstwy porządnego podkładu w połączeniu z pudrem i korektorem ledwo dają radę, ale przez znaczną część czasu (dziękować!) mam dobrą cerę, którą wystarczy pokryć kremem BB. Dotąd wybierałam Skin Food, kupowany na eBayu, ale ostatnio podrożał z £6 do nawet £30 i zdecydowałam się przetestować osławioną Misshę no. 21. Nie jest tak dobra jak Skin Food, ale idealnie stapia się z moją skórą, szybko rozprowadza i trzyma tak samo długo, jak jej poprzednik. Ponadto ma znacznie wyższy filtr SPF 42, co jest dużym atutem, zwłaszcza w tych letnich miesiącach. Nie wiem jak Ty, ale ja nigdy nie lubiłam się opalać.

SZTYBLETY LASOCKI

Kolejna rzecz, na którą polowałam już drugi sezon. Ileż ja się namierzyłam sztybletów, ach, nie umiem do tylu liczyć! Przy moim rozmiarze (38) w większości wyglądałam, jak w kajakach, a te zupełnie nie powodują takiego efektu. Są skórzane, mają niski, dwu centymetrowy obcas i delikatne ocieplenie. Mam nadzieję, że staną się moją parą number one wśród zimowych „cichobiegów”. Wygrzebałam podobne botki na Zalando. Aktualnie z obniżką o 25%.

PS Wiele dobrego słyszałam o systemach afiliacji, dziś po raz pierwszy testuję je samodzielnie. W tekście powyżej znajdziesz więc kilka odnośników; jeśli zdecydujesz się na zakup, któregoś z produktów, otrzymam niewielką prowizję. Mam dla Ciebie jednak coś ekstra, po zapisie na newsletter Answear, otrzymasz bon o wartości 50 zł na pierwsze zakupy. Minimalna kwota to 200 zł.