Pamiętacie jeszcze, jak uraczyłam Was serią wpisów – ciekawostek prosto z Anglii? Pisałam o plusach i różnorakich dziwactwach, antykoncepcji, o swoich początkach życia na Wyspach, a także jak wygląda angielskie wesele i służba zdrowia. Trochę się tego nazbierało, wszystkie wpisy znajdziecie w zakładce życie w UK, a dziś mam dla Was 10 dziwactw prosto z Nowego Jorku. Jako, że sama jeszcze nie miałam okazji wpaść do NYC, wpis przygotowała dla Was jedna z moich Czytelniczek, Stefania. Więcej o autorce na końcu posta, a teraz już czytajcie szybko, jak żyją Nowojorczycy, a wierzcie mi, żyją dziwnie.
10 NOWOJORSKICH DZIWACTW
Nowy Jork to najwspanialsze miasto świata, więc zgodnie z tą definicją, nie może więc w nim zabraknąć najwspanialszych dziwactw (co brzmi dużo lepiej niż minusy).
Komunizm
Chcesz zdobyć cnonuta (croissant + doughnut), czy inne fantastyczne danie z kuchni fushion? Co prawda nie musisz płacić za niego kartkami, ale swoje w kolejce musisz wystać. Cronuty – rzecz powszechnie potrzebna – wymagają stania w kolejce od godz 6 rano, bo o 10 już ich nie ma. Jeśli nie chcesz stać w kolejce, to doklej sobie cronuta w fotoszopie +10 do lansu na Instagramie.
Trumny
Przed trumnami (fachowo nazywanymi pokojami do wynajęcia) nie ma ucieczki. No, chyba, że masz do dyspozycji kartę kredytową bez limitu. Albo jakiegoś miłego 70letniego pana, który pomaga Ci stawiać kroki w wielkim mieście, w zamian za ciepłe słowo (dotyk?). Jeżeli chcesz mieszkać w przestronnym mieszkaniu na Manhattanie, to płać 3.5 tyś. dolarów (miesięcznie, nie rocznie). W Londynie jest zresztą podobnie, z tym, że płaci się w funtach, a bonusem jest często grzyb na ścianie + ściany cienkie jak z tektury. Z pozytywów: uprawianie jogi jeszcze nigdy nie było tak ekscytujące jak w 4metrowym pokoju!
Napastowanie przez potworki
Jeżeli potworek z ulicy Sezamkowej lub jakiejkolwiek innej bajki napastuje Cię na Times Square, prosząc Cię o zdjęcie z Tobą (a potem o 20 dolarów za owo zdjęcie), to znaczy, że trafiłaś do ostatniego kręgu piekła na Times Square. Uciekając od maskotki umrzesz potrącany przez selfie stick.
Poważne problemy
Myślisz, że seriale typu Plotkara/Moda na Sukces itp. to wyssane z palca opowieści? Jeśli tak, to znaczy, że nie wiesz nic o życiu. Nowy Jork sprzyja dramatycznemu życiu miłosnemu. Jeżeli Twój chłopak mieszka na przeciwległym końcu NYC, to znaczy, że spokojnie możesz z nim zerwać.
Transport
Nowojorski system kolei podziemnej prezentuje się dumnie.. jak wszystko inne na kartce papieru. System nowojorskiego metra jest mocno wysłużony ze względu na swój wiek (111 lat) jak i częstotliwość użytkowania (24/7… przynajmniej teoretycznie). Częstokroć linie metra są zamykane (zwłaszcza w weekend… no przecież kto z 8.5 mln mieszkańców chciałby się wybrać na imprezę?), by umożliwić rekonstrukcję linii, stacji, bądź szyn, albo po prostu wkurzyć mieszkańców. Żeby nie brzmieć tak negatywnie: nowojorskie metro jest idealnym miejscem do nauki alfabetu oraz cyfr – co i rusz widać ogłoszenia z opóźnieniem linii A, G lub R.
Reakcje na zimę
W Nowym Jorku (podobnie zresztą jak w Londynie) nic nie wywołuje gorszej narodowej paniki ale dwucentymetrowy opad śniegu. ŚNIEŻNA APOKALIPSA, SNIEGOMAGGEDON, SYBERIA ATAKUJE to wbrew pozorom nie tytuły najnowszych filmów sensacyjnych klasy Z, tylko najprawdziwsze nagłówki gazet. Co z tego, że zamiast 50 cm śniegu spadły 2… I co z tego, że jest to normą w innych częściach świata. Wystarczyło, by mer miasta zamknął nowojorskie metro (468 stacji!), zabronił jazdy autobusom, samochodom, rowerom na ponad pół dnia. Z plusów: porzucałam się wtedy ze współlokatorami śnieżkami w salonie, jak poważni, dorośli ludzie.
Goło i wesoło
Jeżeli myślisz, że modelki w kobiecych magazynach są skąpo ubrane… to znaczy, że nie byłeś w Nowym Jorku. W Nowym Jorku za chodzenie w stroju Adama/Ewy, od strony prawnej nie grozi nic. Co najwyżej będzie Ci towarzyszyć tłum zboczeńców-wielbicieli.
Ludzie Cię nie rozumieją…
Pomijam facetów wiecznie nie rozumiejących kobiet. A także Chińczyków, Latynosów i całą resztę ludzi, którzy, mieszkając większość życia w NYC, nie potrafią powiedzieć ani słowa w języku angielskim. Mówię o Amerykanach, którzy nie potrafią pisać (każdy wie, że pisze się favour, zamiast favor), słuchać (“Jak Ty niezrozumiale mówisz… musisz być z Anglii!”) ani rozumieć (“Trousers?! What do you mean by trousers???”). Jeżeli władasz brytyjskim angielskim i jeżeli, tak jak ja, nie potrafisz się przestawić na amerykański, to spotykasz się niezrozumieniem/zdziwieniem/zakłopotaniem. Z plusów: ludzie będą błagać, żebyś ciągle powtarzał “Harry Potter” w Queen’s English. Opatentuj to i zacznij zarabiać.
… ani Ty ich nie rozumiesz.
“Na dworze jest okropnie zimno, tylko 40 stopni!” Dopiero po chwili dociera do mnie, że mowa o Farenheitach, nie Celcjuszach. Amerykanie mają jeszcze bardziej skompliowany system miar niż Anglicy. Mają też inne zwyczaje, np. osoby w związku małżeńskim noszą obrączki na lewej dłoni. W USA, a zwłaszcza w NYC wszystko MUSI być inne i oryginalne. Plus? Jak jakiś podchmielony imprezowicz zacznie do Ciebie zarywać w hiszpańsko-amerykańskim slangu… to lepiej tego nie rozumieć.
Worki na śmieci
Pomijając ciało Lady Gagi, worki na śmieci można znaleźć na każdej nowojorskiej ulicy. Kontenery na śmieci nie istnieją, co oznacza, że walają się one po ulicach. Z pozytywów – poprawisz znacząco kondycję skacząc przez kolejny worek śmieci.
[readolog_alert type=”alert-warning” ]Stefania Salwińska. Podróżnik, lingwista, satyryk. Nałogowo tropi wszelkie przejawy absurdu, o których mówi na swoim kanale na YouTube. Poza Polską, mieszkała w: Wielkiej Brytanii, Belgii, Kazachstanie, USA. Czasem wolałaby wrócić do Kazachstanu, zamiast przebywać w Nowym Jorku. Czemu? Śledźcie na kanale YouTube: www.youtube.com/steffstv.
[/readolog_alert]
haha. W Nowym Jorku byłam dwa razy i mogę się zgodzić z każdym punktem, tylko chyba trzeba mieszkać gdzieś na dłużej, żeby wyłapać takie rzeczy. Ja mogłabym wypisać takie dziwactwa na temat San Francisco – już teraz nasuwa mi się jedno – mieliśmy np. festiwal marihuany, w Golden Gate Park.
Wielu by pewnie za to „dziwactwo” złote majtki oddało. :)
Nasi sąsiedzi też robią takie festiwale. O Czechach mówię. Nie wiem, co w tym dziwnego – w Polsce legalne jest wino czy pierogi, to mamy festiwal pierogów :-)
Jakoś tak dziwnie to napisane..
Też odniosłam takie wrażenie…
Dołączam do tego stolika ;) Koślawo jakoś, nie?
A merytorycznie nic Was nie zaciekawiło?
Mnie styl Stefani jak najbardziej odpowiada.
Szczerze? Przeczytałam kawałek i mi nie szło. Same fakty są dobre, tylko język nie ten. Gdybyś to ty opowiedziała, byłby ubaw po pachy i cały tekst łyknęłabym w dwie minuty!
Ale… to twój blog i ty tu rządzisz oczywiście :D
Zaciekawiło, dlatego przeczytałam do samego końca. Jest to z pewnością określony punkt widzenia, tak sądzę, nigdy nie byłam NYC, ale żeby w ten sposób widzieć to miasto, trzeba być w pewnym określonym miejscu, które narzuca określoną perspektywę. Niemniej, jakość stylistyczna tekstu, w moim przypadku, mocno wpłynęła na odbiór (niekorzystnie, nic… Czytaj więcej »
merytorycznie w porzadku ale ten jezyk i sposob pisania sprawia, że ciężko sie to czyta. Troche szkoda bo uwielbiam ciekawostki tego typu :)
Ja bym wolała, żeby Natalia przepisała to własnym językiem. Byłoby mega zabawne!
Hm, tekst jest specyficzny. Ja odnosiłam wrażenie pewnego wymuszenia ironii, wymuszenia sarkazmu i Bóg jeden wie czego jeszcze (zanim postawię definitywną kropkę pod tym, sprawdzę kanał na yt) :) Ciekawostki same w sobie są spoko, chociaż co do obrączek – u nas do powstania styczniowego też noszono na lewej dłoni.… Czytaj więcej »
Aż kusi mnie wycieczka do Nowego Jorku :D Na stopa raczej tam nie dotrę, ale coś się wymyśli ;)
Paulina, zawsze możesz próbować złapać jakiś samolot!
A mi się bardzo podoba! Zdarzyło mi się spędzić kilka dni w Nowym Jorku i z kilkoma punktami całkowicie się zgadzam. Zwłaszcza z relacjami rodem z seriali – dramatyczne rozstania przyjaciółek (prawdziwie krwawe) słyszeliśmy przez kartonową ścianę w hotelu.
Naprawdę mieszkanie kosztuje 3500 tyś dolarów miesięcznie?! Czy może po prostu 3500 dolarów? Bo to znaczna różnica :P
;) 3500, wszystko zależy od dzielnicy http://nyti.ms/1odPPVb
Ale świetne! NY to moje największe podróżnicze marzenie! <3
U mnie NY i Japonia, choć przeraża mnie myśl, że mogłabym się gdzieś tam zagubić :P
Nie masz szans zgubić się w NY, zapewniam :) Ulice są numerowane po kolei, przecinają je aleje, które również idą w kolejności. Nazwy ulic to numery więc serio – nic prostszego ;) A nawet jak zawędrujesz w miejsce poza Manhattanem, gdzie poruszanie może okazać się odrobinę bardziej skomplikowane, wystarczy znaleźć… Czytaj więcej »
Świetny tekst :) Uśmiałam się . Pokazanie minusów w pozytywny sposób – super pomysł :)
Zrobiłaś mi dziś dzień :) Dziękuję :)
Ale fajnie napisane, nie mialam mozliwosci zajrzec do NY, ale nie trace nadziei, przynajmniej odwiedzilam go wirtualnie. Dziekuje i pozdrawiam serdecznie Beata
Ciekawy wpis i sama patrząc z perspektywy osoby, która odwiedziła Nowy Jork mogę zgodzić się z większością napisanych słów, ale… Nie zgodzę się, że „potworki” na Times Square wołają po parędziesiąt dolarów, bo zazwyczaj jest „co łaska” i to w dodatku na świetne charytatywne cele – chyba, że trafiałam z… Czytaj więcej »
„Uciekając od maskotki umrzesz potrącany przez selfie stick.” :D
Mimo wszystko Nowy Jork to moje marzenie marzeń. Jestem zakochana w nim po uszy. Możliwe, że w samej jego idei, ale to już muszę sprawdzić na własnej skórze.
Świetny tekst.Rzeczywiście Nowy Jork to dość specyficzne miasto pod względem zachowań ludzi i przyzwyczajeń :D
Osobiście nieco przerażają mnie tak ogromne, tłoczne miasta, chociaż z chęcią odwiedzę kiedyś NY i się przekonam na własne oczy o tych atrakcjach. Ale najpierw wolałabym zmierzyć się z Japonią, tam to dopiero są „dziwactwa”!
CelSjusz nie celcjusz…
Świetne :) śnieg najlepszy ;)
W UK jest identycznie :P Panika i paraliż
:D Ale się uśmiałam, zawsze bardzo chciałam odwiedzić NY, jeszcze nie było mi dane, aczkolwiek po tych rewelacjach bardziej przygotuję się psychicznie :D W Holandii reakcja na zimę taka sama, spadło 10 cm śniegu, więc ruch zablokowany, na autostradzie max prędkość to 70km/h, autobusy i pociągi mają spóźnienia, żyć się… Czytaj więcej »
O, ciekawie, ciekawie
fotografka, ratunku