Bałagan z niczego, pudełka po butach i inne przydasię, sterty zakurzonych książek, magazyny-przeczytam-w-wolnej-chwili, talerze nie do kompletu, skarpety bez pary, zniszczone ubrania (do ogródka/sprzątania/na rower), szafki do naprawienia, sterta prania, czy garów.
Wszystko powyższe doprowadza mnie do SZAŁU! Tak być nie może – dwa lata temu tupnęłam nogą, od tamtej pory wdrażamy się w minimalizm.
Celowo napisałam „wdrażamy” – to długi proces, prawdopodobnie nieskończony. Oczywiście możesz otoczyć się stoma przedmiotami, resztę spalić na stosie i mówić o sobie minimalista. Cholernie modne się to zrobiło, czemu nie? Jest małe ale: do 100 przedmiotów, z łatwością dopiszesz kolejne zero. Gwarantuję. Nic nie dzieje się z dnia na dzień, minimalizm to proces, wyższy level świadomości.
Czym jest dla mnie minimalizm
Przede wszystkim – pełną świadomością tego, czym się otaczam. Nie chodzi o liczby, ilość nie ma dla mnie najmniejszego znaczenia. Jakość. Ponadczasowość. Uniwersalność. Ład. Spokój.
To jest moja wersja mini. Tym się otaczam, tak żyję, taka chcę być.
Skąd to się wzięło
Nie naczytałam się mądrych książek, ba, nie czytam nawet blogów o tej tematyce. Obserwuję siebie, swoje reakcje, samopoczucie. Wyobraźcie sobie – odwiedzacie starą ciotkę pod Londynem, mieszkanie jest niewielkie, urządzone stylowymi, ciemnymi meblami, ściany niemal wyłożone książkami, półki w drogich bibelotach, ciężkie zasłony zwisają z okien, panuje półmrok. Jak odbieracie takie wnętrze? Stylowe? Eleganckie? Zagracone? Z klasą? No właśnie, ja mam skojarzenia pejoratywne, dla mnie za ciemno, za mało przestrzeni, za dużo gratów, za ciężkie i zbyt wzorzyste materiały.
Minimalizm bliski jest mojemu poczuciu estetyki – nie lubię zbędnych przedmiotów, nie lubię kurzu, masy kolorów, ani ciężkich materiałów przysłaniających słońce. Przeglądam masę wnętrzarskich inspiracji, lubię ładnie mieszkać, wiem, co mi się podoba, kiedy jest za dużo, kiedy zbyt ascetycznie.
Zasługujesz na to
Pozbądź się znoszonych ubrań, szczerze przyznaj, czy naprawdę pięć par „roboczych” jeansów to konieczność? Ile rameczek-pierdółeczek czyścisz z zaciśniętymi zębami? Po co ci 4 szampony do włosów, 2 rodzaje mydła do rąk, 3 oliwki, 5 balsamów? Sprzątanie pierdyliona dziecięcych zabawek wywołuje spazmy każdego wieczora? A Twoja elektroniczna poczta? A pulpit? A zdjęcia do przerobienia?
No właśnie.
Jak bardzo frustruje Cię to, czym się otaczasz?
Zasługujesz na spokój. Jesteś cennym człowiekiem, jedynym w swoim rodzaju, zasługujesz na harmonię. Zachęcam Cię serdecznie – weź się w garść i zaciśnij. Ogarnij swoje otoczenie, zrób to dla siebie.
Uczciwie zaznaczam- jest to dla mnie wciąż nowy temat. Uczę się, próbuję, czasem błądzę, bywa że „lekcje” wpadają mi jednym uchem, by drugim zaraz wypaść. Niemniej jednak pierwszy krok mam już za sobą, kolejne w planach. Niech ten nowo narodzony minimalistyczny projekt będzie odskocznią i dla Was, spróbujmy razem czegoś nowego, musi się udać.
Zminimalizujmy nasze otoczenie, nawet jeśli oznacza to dla nas, zupełnie co innego… :)
Bardzo chętnie dowiem się, czy jesteście zainteresowani postami tego typu, w komentarzach piszcie też jakie jest Wasze 'minimalistyczne’ podejście.
Rate this post
Świetny tekst :) Dopominam się o więcej :) Nawiązując do tematu w pełni się z Tobą zgadzam. Minimalizmu nie określa liczba, tu chodzi o nasze podejście. Sama siebie określiłabym, że jestem gdzieś pomiędzy- z jednej strony lubię wyważony minimalizm, a z drugiej jestem sentymentalna i przechowuję masę dziwnych rzeczy twierdząc,… Czytaj więcej »
Będzie więcej, I promise :)
O ile masz miejsce, gdzie notatki mogą sobie spokojnie leżeć nie zagracając Twojej living space – myślę, że to nieład kontrolowany :)
jestem za !!! robię to w tej chwili właśnie :)) od niedzieli wyrzucam niemal wszystko – mam już dość zagracania przestrzeni i własnego umysłu ;)) i to też nie za sprawą książek bynajmniej ;)
Mam mnóstwo takich rzeczy „bo kiedyś się przyda….”. Najczęściej jak pozbędę się tych gratów to nagle jakaś rzecz okazuje się być potrzebną :D
Minimalizm to u mnie dość „świeża” sprawa. Jakiś czas temu na blogu pisałam kiedy na niego postawić, a za pewien czas przybliżę poczynione kroki. Przy tym wszystkim nasunęła mi się myśl- „Im więcej wolnej przestrzeni, tym więcej miejsca na szczęście”.
Z chęcią będę czytać kolejne posty w tym temacie. :)
Madzia, ale to właśnie tak działa!
Lubie minimalizm ale taki kontrolowany. Dla mnie nie chodzi w tym o to, żeby ograniczyć się do 100 przedmiotów (tego bym nie potrafiła :P) tylko o to żeby nie czuć się przytłoczonym ilością gratów :) staram się stosować zasadę 1 za 1, czyli kupuje coś nowego to wyrzucam jedną starą… Czytaj więcej »
Coś nie coś na ten temat gdzieś już czytałam, ale tak jak piszesz – przede wszystkim obserwacja mnie samej dała mi znać, że za dużo gratów chomikuję ;) i się zabrałam za siebie :))
Zgadzam się w stu procentach – mieszkanie w pustym pokoju z łóżkiem i jedną półką (jak w celi) to nie minimalizm. Trzeba ogarnąć co najbardziej się potrzebuje i na czym najbardziej nam zależy – reszta do kosza. Pozdrawiam serdecznie ;)
Aż się uśmiechnęłam przy tych 'roboczych jeansach’. Czasami wydaje mi się, że mam więcej ubrań do malowania/sprzątania/ogródka/itp. niż wyjściowych. ;) Taki mam niecny plan żeby je przejrzeć, część przerobić na coś innego a reszty wreszcie się pozbyć.
No i to jest bardzooo dobry plan.
Och.. ja też próbuję od kilku miesięcy wziąć się za te tony niepotrzebnych rzeczy, ale jakoś mi nie idzie.. ostatnio kątem ucha (chyba w Perfekcyjnej Pani Domu) usłyszałam o zasadzie 3P – Pożyteczne, Pamiątkowe, Piękne.. i staram się to zastosować w praktyce, ale o dziwo strasznie dużo rzeczy się pod… Czytaj więcej »
Zdecydowanie się zgadzam :) ja lubię sobie urządzić co jakiś czas takie oczyszczenie ;D na przykład szafy. Wtedy właśnie krytycznie patrzę na to co mam i kiedy ostatnio to nosiłam… to samo z kosmetykami. Nie miewam więcej niż jedną szkutę szamponu czy żelu. Bo po co? Liczę na to, że… Czytaj więcej »
Ostatnio wszędzie w 'internetach’ czytam o minimalizmie. Zupełnie to do mnie nie przemawiało. Bo i po co się ograniczać? Mamy tylko jedno życie, trzeba spróbować wszystkiego, a czasu przecież tak mało! Owszem, jestem materialistką, lubię otaczać się ładnymi rzeczami, wieloma rzeczami. Ładne rzeczy poprawiają mi humor.Jednak rzeczywiście, ostatnio coś się… Czytaj więcej »
Całkowicie Cię rozumiem.
Kupowanie na zapas (czegokolwiek) nigdy się nie sprawdza, nasz gust się zmienia, nasze potrzeby i poczucie piękna. Zdarzyło mi się ten błąd popełnić wielokrotnie – wszystko odsprzedałam, lub po prostu wyrzuciłam. Marnotrawienie czasu i pieniędzy. Każde zakupy powinny być przemyślane.
Ja regularnie wyrzucam wszystko, co jest zbędne. Tylko do niektórych rzeczy mam sentyment. Niestety w moim domu jedynie ja tak robię. Reszta cierpi na syndrom chomika i niestety moja przestrzeń nie jest oczyszczona tak jak bym sobie tego życzyła.
Staram się myśleć w ten sposób – nie mamy jeszcze swojego miejsca na tym świecie i czeka nas prędzej czy później kolejna! przeprowadzka. Kiedy kusi mnie jakaś 'niezbędna’ rzecz pomyślę o przeprowadzce i myśl znika szybciej niż się pojawiła :p
Ja chyba od zawsze trochę dążę do minimalizmu (to z lenistwa) a trochę do zagracania się (to z romantyzmu). Natomiast nie mam problemów z wyrzucaniem czegokolwiek, więc zdarza mi się potem żałować miałam wyrzuciłam a teraz by się przydało.
Uwielbiam minimalizm. Ps. Fajnie piszesz. :)
Minimalizm jest jak najbardziej okey, tylko tak jak piszesz to nie kwestia ograniczenia się do kilku rzeczy, a raczej stylu życia. Dla mnie kupienie sobie jednej drogiej torebki, którą będę używać na co dzień to luksus, który wynika z minimalizmu. Mogę sobie na nią pozwolić, bo nie potrzebuję kupić kilku… Czytaj więcej »
Podoba mi się Twoje podejście – myślę podobnie i do takiego stanu rzeczy dążę – mniej, ale lepszej jakości. Kupując tanio, kupujesz dwa razy
oj, to rzeczywiście proces długotrwały. ja osobiście dużo lepiej się czuję, kiedy wokół mnie panuje porządek i wszystko ma swoje miejsce, jednak jest to bardzo trudne, aby taki stan zachować ;) coraz częściej jednak łapię się na tym, że zaczynam porządkować właśnie pulpit, zakładki itd. i jest mi wtedy o… Czytaj więcej »
Również wdrażam u siebie minimalizm, w różnych aspektach, od sprzętu, który mam w mieszkaniu po ciuchy i kosmetyki. Staram się stawiać na rzeczy lepsze, bardziej funkcjonalne i nie otaczać się czym popadnie. Co jakiś czas nachodzi mnie taka fala, że robię przegląd po domu i wyrzucam, wyrzucam, wyrzucam… ;)
So true. Trafiłaś w sedno. Po stokroć podzielam Twoje spojrzenie na minimalizm. Ja również go wdrażam, zaczęłam od szafy z ciuchami. Jest mniej, lżej, bez zbędnych ciuchów w stylu „do sprzątania” „a może kiedyś się przyda” – kupuję tylko to co jest ponadczasowe, uniwersalne i tylko to, co faktycznie jest… Czytaj więcej »
Masz rację, nie można stać się minimalistą z dnia na dzień, proces pozbywania się rzeczy również jest bardzo, bardzo długotrwały.
naprawdę inspirujący post :)
Z takim minimalizmem się zgadzam i jakoś jest mi bliski.Staram się go jakoś wprowadzić w życie u siebie, ale ciężko niekiedy idzie. Stąd np. niebawem wrzucę u siebie na blogu posta o tym, jak udaje mi się nieco „odgruzować” swoje otoczenie, zaczynając od zawartości kompa.A i chętnie poczytam o tym… Czytaj więcej »
omg! własnie naprodukowałam całkiem dług komentarz, po czym blogger odmówił współpracy… w każdym razie, teraz tylko esencja mojej wypowiedzi: to nie rzeczy mają rządzić nami, ale my rzeczami (a kiedy jest ich nadmiar i nic nie możemy znaleźć, to zdecydowanie nie są przydatne).Ja pomału dążę do swojego minimalizmu, droga nie… Czytaj więcej »
Więcej takich postow poproszę! Od lat walczę z zalegającymi wszędzie przedmiotami, a to szkoda wyrzucić, a to sie jeszcze przyda, w rezultacie upycham gdzie się da graty, które przy kolejnym „wielkim sprzątaniu” zmieniają tylko miejsce… To samo z ubraniami, te „po domu” zdominowały szafę, bo przecież kiedyś się przydadzą. Ehh… Czytaj więcej »
Mam nadzieję, że moje wpisy pomogą Ci wreszcie wywalczyć pozycję :)
Mnie się jak najbardziej takie wpisy podobają :) Sama uwielbiam minimalizm i odkąd pamiętam czyszczę wszystko z niepotrzebnych rzeczy: pulpit mam perfekcyjnie ułożony, pocztę zawsze czystą, tylko w głowie przydałoby się wyczyścić trochę niepotrzebnych myśli ;)
Ewenement! :)
Z tym minimalizowaniem to trzeba uważać, mówię z doświadczenia. W zeszłe wakacje postanowiłam, że na koniec roku akademickiego będę w stanie spakować życie w dwie walizki, nie licząc książek. Nie sprawdzałam, ale strzelam, że w tym momencie jest to prawie możliwe. Ilość rzeczy, jakiej się pozbyłam jest niewyobrażalna, a przecież… Czytaj więcej »
Rzeczywiście, brzmi jak nałóg..
Bardzo fajny wpis :) Bo nie chodzi o ilość, ale o jakość. Ponad rok temu kupiłam sobie pierwszy w życiu ładny portfel, do tamtej pory nosiłam pieniądze w byle czym. Portfela używa się kilka razy dziennie. Za każdym razem wywołuje uśmiech na mojej twarzy.
[…] zdecydowanie najbliżej mi do postawy Asi. Kolejne, bardzo trafne spostrzeżenia przedstawiła w swoim wpisie Ruda. Od dłuższego czasu wszelkie zakupy ubraniowe czy kosmetyczne skrupulatnie planuję, rozważam a […]
[…] zdecydowanie najbliżej mi do postawy Asi. Kolejne, bardzo trafne spostrzeżenia przedstawiła w swoim wpisie Ruda. Od dłuższego czasu wszelkie zakupy ubraniowe czy kosmetyczne skrupulatnie planuję, rozważam a […]
Mój S. i ja wynajmujemy mieszkanie, całkiem spore. Nasz Synek ma swój pokój, my mamy sypialnię, jest kuchnia połączona ze sporym salonem, osobna garderoba i szafa wnękowa. Wyobrażasz sobie, że na powierzchni ponad 90m2 czasami brakuje nam miejsca? :/ Z jednej strony nie chcemy się zagracać i mebli mamy mniej… Czytaj więcej »
Ewenement! :)
Rzeczywiście, brzmi jak nałóg..
Z tym minimalizowaniem to trzeba uważać, mówię z doświadczenia. W zeszłe wakacje postanowiłam, że na koniec roku akademickiego będę w stanie spakować życie w dwie walizki, nie licząc książek. Nie sprawdzałam, ale strzelam, że w tym momencie jest to prawie możliwe. Ilość rzeczy, jakiej się pozbyłam jest niewyobrażalna, a przecież… Czytaj więcej »
Mnie się jak najbardziej takie wpisy podobają :) Sama uwielbiam minimalizm i odkąd pamiętam czyszczę wszystko z niepotrzebnych rzeczy: pulpit mam perfekcyjnie ułożony, pocztę zawsze czystą, tylko w głowie przydałoby się wyczyścić trochę niepotrzebnych myśli ;)
Mam nadzieję, że moje wpisy pomogą Ci wreszcie wywalczyć pozycję :)
omg! własnie naprodukowałam całkiem dług komentarz, po czym blogger odmówił współpracy… w każdym razie, teraz tylko esencja mojej wypowiedzi: to nie rzeczy mają rządzić nami, ale my rzeczami (a kiedy jest ich nadmiar i nic nie możemy znaleźć, to zdecydowanie nie są przydatne).Ja pomału dążę do swojego minimalizmu, droga nie… Czytaj więcej »
Więcej takich postow poproszę! Od lat walczę z zalegającymi wszędzie przedmiotami, a to szkoda wyrzucić, a to sie jeszcze przyda, w rezultacie upycham gdzie się da graty, które przy kolejnym "wielkim sprzątaniu" zmieniają tylko miejsce… To samo z ubraniami, te "po domu" zdominowały szafę, bo przecież kiedyś się przydadzą. Ehh… Czytaj więcej »
Z takim minimalizmem się zgadzam i jakoś jest mi bliski.Staram się go jakoś wprowadzić w życie u siebie, ale ciężko niekiedy idzie. Stąd np. niebawem wrzucę u siebie na blogu posta o tym, jak udaje mi się nieco "odgruzować" swoje otoczenie, zaczynając od zawartości kompa.A i chętnie poczytam o tym… Czytaj więcej »
naprawdę inspirujący post :)
Masz rację, nie można stać się minimalistą z dnia na dzień, proces pozbywania się rzeczy również jest bardzo, bardzo długotrwały.
So true. Trafiłaś w sedno. Po stokroć podzielam Twoje spojrzenie na minimalizm. Ja również go wdrażam, zaczęłam od szafy z ciuchami. Jest mniej, lżej, bez zbędnych ciuchów w stylu "do sprzątania" "a może kiedyś się przyda" – kupuję tylko to co jest ponadczasowe, uniwersalne i tylko to, co faktycznie jest… Czytaj więcej »
Podoba mi się Twoje podejście – myślę podobnie i do takiego stanu rzeczy dążę – mniej, ale lepszej jakości. Kupując tanio, kupujesz dwa razy
Całkowicie Cię rozumiem.
Kupowanie na zapas (czegokolwiek) nigdy się nie sprawdza, nasz gust się zmienia, nasze potrzeby i poczucie piękna. Zdarzyło mi się ten błąd popełnić wielokrotnie – wszystko odsprzedałam, lub po prostu wyrzuciłam. Marnotrawienie czasu i pieniędzy. Każde zakupy powinny być przemyślane.
Uwielbiam minimalizm. Ps. Fajnie piszesz. :)
No i to jest bardzooo dobry plan.
Będzie więcej, I promise :)
O ile masz miejsce, gdzie notatki mogą sobie spokojnie leżeć nie zagracając Twojej living space – myślę, że to nieład kontrolowany :)
Madzia, ale to właśnie tak działa!
Minimalizm jest jak najbardziej okey, tylko tak jak piszesz to nie kwestia ograniczenia się do kilku rzeczy, a raczej stylu życia. Dla mnie kupienie sobie jednej drogiej torebki, którą będę używać na co dzień to luksus, który wynika z minimalizmu. Mogę sobie na nią pozwolić, bo nie potrzebuję kupić kilku… Czytaj więcej »
Ja regularnie wyrzucam wszystko, co jest zbędne. Tylko do niektórych rzeczy mam sentyment. Niestety w moim domu jedynie ja tak robię. Reszta cierpi na syndrom chomika i niestety moja przestrzeń nie jest oczyszczona tak jak bym sobie tego życzyła.
Aż się uśmiechnęłam przy tych 'roboczych jeansach'. Czasami wydaje mi się, że mam więcej ubrań do malowania/sprzątania/ogródka/itp. niż wyjściowych. ;) Taki mam niecny plan żeby je przejrzeć, część przerobić na coś innego a reszty wreszcie się pozbyć.