Na dziś tekst trochę bardziej osobisty. Od razu mówię, że nie będzie początkiem końca mojego małżeństwa, bo żona została poinformowana o jego powstawaniu. Obiecała nawet, że poprawi mi przecinki.
„Za zimno”, „za ciepło” – gdy jedziemy samochodem, te słowa słyszę jak mantrę. Na Discovery Channel mówili, że kobieta także jest zwierzęciem stałocieplnym. Ona jednak w jednej chwili zamarza, a latającą dolną szczęką mogłaby kasować bilety. Chwilę później szaleńczo zrzucać ciuchy i sapie, jak po solówce z Chodakowską. Te dwie fazy następują naprzemiennie, w 30 sekundowych odstępach.
„Utul” i „nie dotykaj!” – oba żądania mają całkowicie zrozumiały i sprzeczny przekaz. Zadziwiający jest fakt, że mogą pojawić się, w wydawałoby się, identycznych sytuacjach. No bo dlaczego, kiedy moja kochana żona, jak co dzień, spełnia swój małżeński obowiązek i rozmyśla nad przygotowaniem obiadu, podczas zmywania naczyń*, raz z utęsknieniem czeka na to, żebym objął ją od tyłu i ugryzł w szyje, a kiedy indziej doprowadza ją to do szału. W takich chwilach mam wrażenie, że czegoś mi nie mówi. Może tego poranka nie mogła ułożyć sobie grzywki, albo była świadkiem jakiegoś innego kataklizmu. Nie wiem, ale nie spocznę, póki tego nie odkryję.
„Kochasz mnie?” – w naszym związku pytanie to pada często. Nie jest wcale tak, że jestem gruboskórnym draniem i nie okazuję wybrance uczuć. Nie, z reguły jest totalnie wyrwane z kontekstu. Wiem, że pytanie to irytuje wielu mężczyzn, choć niepotrzebnie. Jest to raczej forma upomnienia się o uwagę, niż wyraz faktycznego zwątpienie w jakość i moc naszych uczuć. Denerwować może, że zapewnienie „oczywiście kochanie” na niewiele się tutaj zdaje. Ja częściej mówię „nie” i wtedy od razu na jej twarz wspina się uśmiech. Ot, kobieta.
„Nie mam się w co ubrać” – gdy to słyszę, jest mi słabo. Czasem mam ochotę napisać program komputerowy. Policzyć wszystkie szmaty, które składuje w szafach i komodach. Oszacować, ile sztuk przeciętnie zakłada na siebie w zależności od temperatury powietrza, zachmurzenia i prędkości wiatru. Dodałbym kilka zmiennych: poziom formalności stroju, pogrupowałbym na pasujące do siebie kolory i fasony. Po wprowadzeniu danych, mógłbym kliknąć enter i powiedzieć „proszę kochanie, oto 17 stylizacji które spełniają Twoje wymagania”. Niestety nie mogę tego zrobić, nie wiem nic na temat programowania. Jeśli chcesz mi pomóc, wyślij maila na bedeplakal@tomaszslawek.com.
A przecież czyta bloga modowego tej minimalistki i na nic to wszystko.
„Jestem głodna” – ok, tych słów Natka nie wypowiada nigdy. Być może są na tym świecie uczucia tak straszne, że określenie ich było zbyt ciężkie do zniesienia. Zamiast, jak człowiek, powiedzieć „opierdoliłabym coś”, ona marudzi, kręci nosem, wszczyna kłótnie. Mentalnie cofa się w rozwoju, gdzieś do poziomu pięcioletniego dzieciątka. Neandertalskiego. Przerobiliśmy wiele kłótni, zanim przestałem reagować na zaczepki, gdy ona jest w tym stanie. Teraz po prostu zapycham tą jej piękną paszcze ziemniakiem, czy innym węglem, i jest dobrze. Wniosek o rozwód oddalony.
* Tak naprawdę żyjemy w związku partnerskim i obowiązkami domowymi, w tym także garami, dzielimy się po równo. Jeden talerz myje ja, trzy ona.
Przez chwilę miałam wrażenie, że PM pisze o mnie. Fragment o „nie mam w co się ubrać ” powalił mnie na podłogę. Ze śmiechu. Wiadomo.
Myślę, że do większości z nas ten opis pasuje idealnie… przynajmniej u mnie zgodność 100% :) Szczególnie jeśli chodzi o kwestie ubioru i jedzenia:)
O nie, nie chcę być Królewną Jęczybułą…
Muszę pokazać ten tekst mężowi. ;-)
A tutaj źródło „inspiracji”: http://komix.blog.pl/2002/03/19/krolewna-jeczybula/comment-page-1/#comments
Proszę ZAWSZE podawać autora cytowanych przez siebie prac w myśl ustawy o prawie autorskim i pokrewnych.
Problem stanowi dla mnie odnalezienie faktycznego autora ilustracji, jak i wielu zdjęć; gdy tylko mam pewność, linkuję.
To pomogę: Agata Nowicka znana również jako Endo. Bardzo znana.
Dzięki! :)
Samo podanie źródła nie załatwia sprawy, potrzebna jest zgoda autora, bo prawo cytatu nie działa w tym przypadku.
jakoś u mnie jest inaczej. To ja wymyślam z jedzeniem bo uwielbiam pichcić i zadowalać mojego jedynego.
Przez chwilkę pomyślałam że jako programistka mogłabym napisać ten program ale trzeba by jeszcze dołożyć dzień cyklu ;)
Hahah, rzeczywiście istotny aspekt został pominięty :D
Odnośnie programu, to wciąż dopracowuję ten projekt.
Mój Niemiec z pewnością popłakałby się ze szczęścia, że ktoś rozumie jego problemy ze mną. Tyle że ja to jednak trochę wyższa szkoła jazdy :D.
Alina, pochwal się co Ty tam jeszcze wyprawiasz?
Zwykle mówię, że czegoś chcę, ale nie mówię czego i każę mu zgadywać. Mój ton staje się coraz bardziej płaczliwy, gdy on nie trafia, a gdy trafi po dłuższym czasie niż mogę wytrzymać, zmieniam zdanie, nie chcę już tego i się obrażam. A poza tym to on jest odpowiedzialny za… Czytaj więcej »
… ah tak… coś kojarzę ;)
Uwielbiam tę grafikę !!!!
Ja też …. no i mój mąż też ;)
Alina, rzeczywiście level hard!
Panie Mężu- tekst pierwsza klasa! :) Pokażę mojemu małżonkowi, ciekawe czy okażę się być Jęczybułą :)
To o mnie. :)
Bardzo zabawny wpis Pan stworzył, Nierudy Rudej Panie Mężu
Jakie to prawdziwe! Jakie to zabawne! Jakie to pocieszające, że nie tylko ja jestem typową „Jęczybułą”.
Uśmiałam się do łez, co jest dla mnie wybawieniem po nieprzyjemnym badaniu. Świetnie napisany tekst! :-)
Świetny tekst :)
Wspaniale opisana natura każdej kobiety, bezwstydnie mogę się pod tym podpisać ;)
Świetny tekst,jestem ciekawa jak zona reagowała na tekst przy poprawianiu przecinków
.
Atakami śmiechu rzecz jasna! :)))
Rewelacyjny tekst, uśmiałam się jak nigdy. :D
„A przecież czyta bloga modowego tej minimalistki i na nic to wszystko.” hahahaha padłam :P takie to prawdziwe! ;p
„Zmienność jest jedną z zalet kobiety. Dzięki temu unikamy prymitywizmu
poligamii. Ktoś, kto ma jedną porządną żonę, może być pewien, że ma
duchowy harem.” (Chesterton)
Cała ja :D
Zmienność zmiennością, ale mam wrażenie, że gdy PM patrzy na mnie podejrzliwie, chodzą mu już po głowie jakieś przypuszczenia o rozdwojeniu jaźni…
Tylko rozdwojeniu? Ja mam więcej osobowości :D
Haha mam podobnie :D To chyba naturalne ;)
mamy wiele wspólnego! :D
Hmm, taki program to wcale nie jest głupi pomysł… Niezależnie, nie ma wyjścia. Skoro czytanie nie działa, zapraszam na warsztaty praktyczne.
Jest taka aplikacja na androida „mydressing” z czerwonym wieszakiem w ikonie, zawsze to jakies wyjscie z sytuacji ;)
Już dawno się tak nie śmiałam w trakcie czytania:) PM ma niesamowity talent dobierania odpowiednich słów w pary. Świetny tekst!
Niepotrzebnie pokazałam to mężowi, teraz ciągle mówi do mnie jęczybuła !
Na jakiej stronie założyłaś bloga? A jeśli nie założyłaś tego bloga na żadnej stronie, to mi odpisz: Nie założyłam go na żadnej stronie. Ok?
Co proszę?
Kiedyś na blogspocie, teraz jestem już na wordpressie.
Czytałam ten post razem z chłopakiem i się pośmialiśmy, a na koniec powiedział mi, że zachowuję się tak samo :P
Oj tam! Zaraz „Jęczybuła”.To takie normalne przecież jest:D :P
Świetne, jak zawsze :) Musisz częściej zapraszać męża na swojego bloga. Ale o tym chyba już wiesz :)
Ale boję się, że go podjudzicie do założenia swojego miejsca w sieci… Nie dość, że stracę jeden post tygodniowo, to jeszcze mi czytelniczki pokradnie. Zgroza!
Świetny tekst, myślę że każdy facet mógłby dodać kolejnych 100 przykładów z autopsji :P
Mój ulubiony tekst mojej małżonki: „jeszcze nie piłam kawy” jako odpowiedź na jej ślamazarność i opóźnione reakcje :)
Zapomniałeś o „muszę wypić drugą kawę” albo „dawno nie piłam kawy” :P
Ubawiłam się przednio:) Najgorszy etap dla mężczyzny to ten, kiedy mimowolnie staje się uczestnikiem opisanych zjawisk i próbuje je zrozumieć rozkładając na czynniki pierwsze. Tak się nie robi, kobiety się kocha i akceptuje bez względu na to, co powyżej. Inaczej rozwód murowany:)
Przeczekanie burzy jest skuteczną metodą. Jednak dopiero zrozumienie przyczyn tych zjawisk, (tak, jest to możliwe) daje możliwość poznania kolejnych poziomów intymności.
to o mnie! :D
’Może tego poranka nie mogła ułożyć sobie grzywki, albo była świadkiem
jakiegoś innego kataklizmu. Nie wiem, ale nie spocznę, póki tego nie
odkryję.’ haha padłam!
Świetny i bardzo uniwersalny post! :)
Bardzo pozytywnie przedstawione! Myślę, że Pan Mąż ma zadatki na dobrego blogera ;) Ja akurat jestem z tych osób, które bardzo często mówią „jestem głodna”, ale chyba muszę to ograniczyć, bo zwykle kończy się na tym, że o pierwszej w nocy dostaję od chłopaka miseczkę wypełnioną po brzegi lodami. Jest… Czytaj więcej »
Nie złość się na niego i smacznego.
Postaram się i dziękuję :)
Całkiem z innej beczki, Panie Mężu… ale jakoś mi przyszło do głowy: Ta Twoja żona jest jak takie małe, śliczne zwierzątko. Ja bym ją chętnie zabrała do domu, zawinęła w kocyk (w kratkę, taki staromodny) i podała jej kubek ciepłego mleka;- )
Trafiłaś z tym. Robię jej herbatę i latte kilka razy dziennie, a pod kocem przesiaduje większość dnia.
To znaczy, że jej wygląd ma sporo wspólnego z wnętrzem – a to, co piszecie na blogu, zdradza Wasze tajemnice;-) choć na pierwszy rzut oka, ktoś mógłby pomyśleć, że Natalia to mała, ruda jędza… gdyby widział ją z tyłu i z daleka:-P
Kuurcze, dobre, fajnie się czyta! Czy PM jest humanistą? ;)
Lubię literaturę i szanuję język, ale z drugiej strony uwielbiam analizy, statystyki i obmyśliwanie strategi. Nie wiem więc, czy wpisuję się w charakterystykę typowego humanisty.
My kobiety <3
Jesteśmy największym, niezrozumiałym skarbem tej planety :)
Podobało mi się bardzo! Kobieta w całej swej okazałości, przedstawiona w bardzo sympatyczny sposób:). A na końcu się uśmiałam:) Chłopak czytał i powiedział, że wszystkie te cechy posiadam – stety!
Podesłałam Mojemu, szczególnie ze wskazaniem na 4 akapit :D Zwykle się irytował, kiedy słyszał „Kochasz mnie?”, bo przecież już mi to powiedział (np. 3h wcześniej) i tego nie odwołał, więc po co się pytam? :D Panie Mężu – jesteś wielki. Od momentu przeczytania tego wpisu przez Mojego – irytacja zniknęła,… Czytaj więcej »
Zdjęcie jest idealnym dopełnieniem tekstu!
Uwielbiam czytac meskie spojrzenie na kobiety :D moj dzis tez dostanie tekst do przeczytania!
Traf w 10! :D
[…] dla wszystkich osobników nie potrafiących zrozumieć kobiety – mała instrukcja. Panowie, tak było, jest i będzie! Niewiasty również mogą poczytać i z pewnością się […]
MUUUUU KURWA MUUUUUUUUUUUUUUUUUUUU
Cudowny! Nie czytałam wcześniej, a najbardziej rozbawiło mnie pytanie „Kochasz mnie?”, bo u mnie jest na odwrót – to mąż często o to pyta ;-)
Tekst ze szczęką kasującą bilety już mnie powalił na samym początku :D rzeczywiście pan mąż nadawałby się na blogera. Po przeczytaniu całości stwierdzam,że płeć męska to ma jednak przekichane z nami.A ile czasu muszą poświęcić nad rozmyślaniem o co nam chodzi w niektórych sytuacjach :D każda z nas chyba może… Czytaj więcej »
Na pewno mamy też jakieś zalety ;) tylko trzeba poszukać i je odkryć ;)
Popłakałam się ze śmiechu :D Ale cóż począć, taka prawda, wiele Pań tak ma ;)
PM, pisze Pan cudownie. Myślę, że wielu mężczyzn, i wiele kobiet, podpisałoby się pod tym tekstem.
Świetny tekst! Od razu też się uśmiechnęłam po tym fragmencie >>Zamiast, jak człowiek, powiedzieć „opierdoliłabym coś”<<, bo ostatnio mój luby pytał się mnie, czy mam na coś ochotę a ja tak myślę, myślę, myślę i nagle olśnienie: mówię do niego z zachwytem w oczach "Kebaba bym opierdoliła" :D
:D
[…] Zabawnie Jest Rudo […]
ROTFLMAO!!!! mistrzostwo! :)
powodzenia dalej!!!