Nie poszłabym do fryzjerki z odrostami na pięć centymetrów, do grubej dietetyk też nie. Możesz to uznać za niesprawiedliwość, ale w znakomitej ilości przypadków świat jest prosty i nie widzę powodu, żeby go komplikować.
Nie wiem czy to jakaś plaga ostatnio, ale obserwuję sobie wysyp mądrych i uczonych, którzy za drobną opłatą Ciebie też naumieją. Blogerzy unikalnych tysiąc, piszą jak się wybić i zaistnieć. Felek z trzeciego wydał jedną książkę. Kulinarną. A teraz podręczniki dla pisarzy tworzy. Warsztaty organizuje. Poradnik jak stać się bogatym, napisany przez gościa, który stał się bogaty dopiero… gdy książka wspięła się na szczyty list bestsellerów. Absurdy zasypały mnie jak obniżki w markecie, a ja się nie godzę na bylejakość. Mówię NIE fuszerce i pseudo specjalistom też daję stopa. I Ciebie do tego zachęcam.
Nie czytam blogerów, którzy znają się na wszystkim. Finalnie nic nie wiedzą i niewiele umieją. Nie kupię sofy od firmy, która do tej pory produkowała obuwie. Za promocją stoi zazwyczaj tylko żółta karteczka i raptem kilka groszy zniżki, a za skandalem politycznym dziennikarz szukający sensacji. Przyprawa z wielkim hasłem BEZ KONSERWANTÓW, ale mało kto pomyśli, że suchych ziół nie da się zakonserwować. Roczny raport dokumentuje olbrzymi wzrost sprzedaży, ale pomija informacje o drastycznym spadku marży. Kilkaset wielka liczba, a zaczyna się już od dwóch stów.
Nie ma w tych słowach przekory, nie ma zazdrości. To nie strategia wskazywania palcem. Ludzkie ego lubi być nadmuchiwane jak balonik, a ja mam w ręce szpilkę.
Czy byłabym wiarygodna, snując opowieści o zaawansowanych technikach fotografii produktowej dla profesjonalistów, jeśli sama nie czuję, że się do nich zaliczam? O ile lepiej pasują do mnie wpisy dla początkujących i te wszystkie poradniki, pisane bez nadęcia.
Nie popieram samozwańczych guru, choć tworzą samospełniające się przepowiednie. To mistrzowie opowiadania historii, tyle, że one rzadko kiedy zgodne są z początkowymi założeniami. Zakończenie nie sylwester, fajerwerków brak. Jeśli pan x pisze o kasie, a jeździ rozklekotanym subaru, czuję zgrzyt. Nie szukaj tanich afer, nie kupuj produktów ludzi, którzy nie mają tego, co Tobie chcą sprzedać. Nawet jeśli mowa o symbolicznej opłacie. Chcę Cię zachęcić do bycia krytycznym wobec przygłupich treści, których w internetach jest jak mrówków (albo mrówków i pajągów razem wziętych.)
10 lat temu, kiedy do napisania wypracowania na fizykę taszczyło się trzy opasłe tomiszcza z biblioteki, weryfikacja info nie była aż tak istotna. Umówmy się, wydanie książki wymagało nieco więcej samozaparcia, niż wrzucenie posta na blogspot. Typ nie wiem, ale się wypowiem turlał dropsa gdzieś indziej, na mniejszą skalę, a jeśli ze szkodą, to tylko lokalną. Teraz trzeba mieć mocny charakter albo szybką reakcję oko-ręka, klikając w czerwony krzyżyk.
Jeśli decydujesz się na jakość, świadomie wybierasz koszulę z jedwabiu, najwygodniejszą profilowaną poduszkę i herbatę liściastą. Nie odnajduję dobrych powodów do karmienia mózgu kiepskim papu.
I nie zrozum mnie źle. Dyrektor przed nazwiskiem, pińć certyfikatów z Unii i 40 lat doświadczenia w zawodzie nie gwarantują rzetelnych informacji. Nie musisz być najlepszy, aby dzielić się wiedzą, papierek z pieczątką o niczym nie świadczy, ucz się od tych, co sami już coś potrafią.
Klikamy w guziczki!
Niby człowiek to wie, ale dałaś mi sporo do myślenia tym wpisem. Dziękuję!
Masz rację i trafnie to ujęłaś. Za dużo wokół pseudospecjalistów bez cienia pokory, a często i rozumu. Nie uważam się za super kucharza, ale jak widzę „dewolaje z serem” to w kieszeni zgrzyta mi już nawet nie nóż, ale siekiera. Wystarczy chwila by stać się ekspertem, a to przecież nie… Czytaj więcej »
Musisz mnie oświecić i napisać, co jest nie halo z tymi dewolajami. Swoją drogą zjadłabym taki domowy obiadek!
A wracając już do tematu – trafnie to opisałaś. Ludzie pomijają proces nauki, popełniania błędów i wyciągania z nich wniosków, czytają cudze zapiski i dzielą się nimi ze światem. A fu.
Kotlet de volaille (prawdziwy) to filet z kurczaka z kostką od skrzydełka, lekko zbity tłuczkiem i zwinięty z kawałkiem prawdziwego masła i ewentualnie pietruszki zielonej. Takiego kotleta panieruje się i smaży w głębokim tłuszczu. „Dewolaje” to wszelkiej maści drobiowe zawijańce z czym się tylko uda wymyślić. „Ekspert” wie, że to… Czytaj więcej »
o, nie wiedziałam! ja nie z branży kulinarnej, stąd moja niewiedza… a te dewolaje na wszystkich weselach takie popularne :) powinnaś napisać o nich post! ;)
proszę bardzo :)
http://www.daylicooking.pl/2014/09/devolay-czy-de-volaille-moze-schabowy-z.html
To mnie zaskoczyłaś, bo mam bzika na punkcie sera i takiego „zawijańca” zawsze chętnie zjadam. Nie przyszło mi do głowy, że przedstawienie go jako de volaille jest błędne. :D
jeśli „laik” nie rozróżnia, to można to przeżyć, ale jak widzę u kulinarnych blogerów takie „pomyłki” to automatycznie stają się oni dla mnie mniej wiarygodni :)
Kocham kulinarne blogi. Najczęściej unikać z daleka.
Swego czasu się naczytałam, bo sama mam zaległości w tym temacie, ale ile w tym było kopiuj wklej z innych blogów… W końcu co za problem zrobić z siebie 'szefa kuchni’. Inna sprawa, czy te przepisy były realne, czy wysmażone na kolanie…
czasem bardzo przykro jest widzieć na innym blogu coś, co się samemu wymyśliło, a już dobijające jest jak widzi się to u znajomej blogerki, która kilka dni wcześniej podpytywała o „fajny sposób na…”
To kopiuj wklej jest okropne. Szuka człowiek recenzji książki i okazuje się, że w internetach są dwie. Ale na piętnastu stronach. I zajrzyj na każdą, by zostać z niczym.
„Nie czytam blogerów, którzy znają się na wszystkim. Finalnie nic nie wiedzą i niewiele umieją.” – mam podobnie. Wolę takie, których autorzy skupiają się wokół jakiegoś tematu, idei i czasem dla urozmaicenia robią mały tematyczny skok w bok, ale świadomie i w jakimś celu. A potem w kolejnym poście wracają… Czytaj więcej »
Też tak mam :) o wszystkim i o niczym źle się czyta. Wolę konkret.
To nie chodzi o to, że nie lubię blogów lifestylowych czy tych, na których pojawiają się przemyślenia o całym wachlarzu tematów. Mam na myśli wyłącznie „fachowców”, którzy raz piszą, jak naprawić komputer, innym razem, jak nosić szpilki, dnia trzeciego zaś będą specjalistami od marketingu. Pisząc ten tekst zastanawiałam się, czy… Czytaj więcej »
Mi się wydaję, że nie zawsze trzeba trzymać się jednego wąskiego tematu. U mnie blogowe SZYCIE to taka moja pasja, wcale nie czuje się ekspertem w tej dziedzinie, jednak, wszystko to co umiem, czego się nauczyłam, chętnie opisuję na moim blogu. Bo uważam, że mogę kogoś zainspirować i jakaś wskazówkę… Czytaj więcej »
Przyznam, że mnie wręcz to bawi jak trafiam na małego, raczkującego wręcz bloga i wpisy w stylu „jak się wybić”, tak samo bawią mnie mowy motywacyjne tych, którzy niewiele osiągnęli. Jeśli chodzi o weryfikację informacji w sieci to moja ciotka kilka lat temu powiedziała „wiesz, Doda rozstała się z kimśtam,… Czytaj więcej »
Doskonale rozumiem Twój punkt widzenia. O tej jakości pisałam przedwczoraj u siebie. Przeraża mnie to, że jakość traci na jakości w odczuciu młodego pokolenia (tego 10-15 lat bo akurat z takim koegzystuję).
Do tej pory czytałam, oglądałam i mówiłam: „taka młoda, a taka zdolna”, dzisiaj powiem „taka młoda, a taka mądra!”. Trafiłaś w samo sedno. Strasznie dużo nam się tych mądrołków porobiło.
A mnie wkurzają „kołcze” z bożej łaski co to po jednym pseudoszkoleniu chcą zmieniać mój zajebisty świat wmawiając mi że: …..odpowiednie wpisać, biorąc za to grubą kasę lub nęcąc darmowymi ebookami w których nie ma NIC odkrywczego. Eh zgredek mi się włączył :) Pozdrawiam Ruda :):*
Do mnie trafia na maila pełno rad od pseudospecjalistów, którzy ledwo co gimnazjum skończyli – załamać się można. Za specjalistkę się nie uważam, zazwyczaj wszystko co publikuje i jest w jakimś stopniu związane z blogowaniem jest oparte na tym czego nauczono mnie na kursach i moich własnych doświadczeniach. Niestety bardzo… Czytaj więcej »
Może do Ciebie zaglądają sami fanatycy? :) Trochę jest tak, że ludzie w internetach zapomnieli, że każdy może mieć swoje zdanie, opinie, a już na pewno ma prawo napisać o niej na swoim blogu. W ciągu półtora roku rudego bloga miałam dosłownie kilka takich sytuacji, ale jednak zawsze mnie to… Czytaj więcej »
To jest bardzo prawdopodobne :)
Mnie do pewnego momentu nie tyle co zdumiewało, a strasznie irytowało, potem przestałam na to zwracać uwagę, jednak od tamtego momentu zawsze jak sobie przypominam o tych sytuacjach, to mnie śmieszą ;)
Pamiętam jak nauczyciel historii mawiał, że żeby być pewnym informacji, trzeba ją zweryfikować w trzech źródłach książkowych. W przypadku internetu ta liczba wzrasta do zyliona, bo czasem raz napisana bzdura
jest kopiowana na setki innych stron.
To jest chyba nieuniknione zjawisko w obecnych czasach, kiedy wszyscy mają równy dostęp do określonych mediów i możliwości. Bardzo często ci, którzy mają wiedzę czy lepsze umiejętności nie potrafią się sprzedać czy też brakuje im charyzmatycznej osobowości. A właśnie to przyciąga potencjalnych klientów, czytelników i całą resztę. I tak to… Czytaj więcej »
Dokładnie. Wystarczy zobaczyć, kto jest znany, czym się wybił a kim w rzeczywistości jest. Taki dla przykładu „Piecyk”, którego większość traktuje jak bożka, kim on w ogóle jest? Zrobił trochę szumu (głównie swoją arogancją) i napisał ze dwie książki, podobno słabe (nie wiem, nie czytałem, słyszałem opinie tych, którzy czytali).… Czytaj więcej »
Beata, mówi się, że dobra treść zawsze się obroni, a ja mam wrażenie, że w pewnym momencie uderzasz w sufit i aby go przebić nie wystarcza jeszcze więcej rzetelnych info, a marketing właśnie. Nie mówię, czy to złe jest, czy dobre, nie oceniam faktów, no bo co mi z tego.… Czytaj więcej »
Natalio, świetny wpis! Z tym jedzeniem podobnie jest z płatkami kukurydzianymi, kukurydza jest bezglutenowa, wystarczy dowalić napis a sprzedaż idzie w górę. Dużo jest takich przypadków, ale człowiek też nie jest wszechwiedzący i wszystkiego nie wyłapie, dlatego sprawdzać, sprawdzać i jeszcze raz sprawdzać. :) Naprawdę tekst mi się podoba. :)
a tu akurat jako mama dziecka z celiakią – i bądź co bądź – nienajgorszą wiedzą na temat bezglutenowości się wypowiem. Nie zawsze to co być powinno – jest takim w rzeczywistości. Kukurydza w czystej postaci jest bezglutenowa. Mąka kukurydziana, która jest produkowana w tym samym młynie co glutenowa –… Czytaj więcej »
Ciekawa dygresja! Znów dowiedziałam się czegoś nowego, a to się ceni. Okazuje się, że pozostaje nam… weryfikować info. :) Ładna klamra kompozycyjna powstała.
No to super, będę wiedzieć na przyszłość. :) Ja tego nie sprawdzałam, bo kiedyś przez pewien czas jadłam bezglutenowo, ale akurat, gdy wprowadzili te płatki – przestałam. Czyli jednak fajnie, że coś się dla Was zmieniło na lepsze i że ta moda na bezglutenowe produkty komuś pomoże. :)
Racja! Każdy teraz to specjalista, a łatwość założenia bloga z automatu obliguje do publikowania nawet najgłupszych treści. A potem blogerzy z prawdziwego zdarzenia mają problem z przedostaniem się przez ten chłam… Ale można ten tekst potraktować w odwrotny sposób jako radę dla wyrażających swoją opinię, aby sami się najpierw zastanowili,… Czytaj więcej »
So, so true… Niby się to wie, ale warto przypominać o wszechobecnej bylejakości, nadęciu i robienie z niczego wielkiego halo. Niestety taki świat nas dziś otacza i trzeba z nim chociaż trochę, na własnym podwórku, walczyć. Dlatego na moim raczkującym blogu nie będę pisać o wszystkim, wolę dodać post rzadziej… Czytaj więcej »
Bardzo lubię czytać w Internecie konkretne, wartościowe treści z różnych dziedzin a mądrych głów wiedzących wszystko najlepiej nie brakuje. Całe szczęście dość szybko można wyczuć kto tak naprawdę wie o czym mówi i jakie są intencje pisania o tym czy o tamtym (niektórzy polują po prostu na sponsorów…). Ale na… Czytaj więcej »
Dużo prawdy w tym, co piszesz. Obecnie świat robi się od pseudo-ekspertów od wszystkiego. Najlepszym tego przykładem jest prężnie rozwijająca się działka trenerstwa, czyli to w jaki sposób szkoli się ludzi, nie do końca samemu mając pojęcie o czym. I strach pomyśleć, że wszystko bazuje na naszym niewinnym zaufaniu…
Spokojnie. Podobno coaching powoli przemija i mentoring wraca w chwale. Mentorem raczej nie będzie przeciętny Zenek spod budki. Żeby być mentorem trzeba mieć już przynajmniej doświadczenie.
A dla mnie są to zupełnie pokrewne dziedziny. Mentoring. Coaching. Jak się nazwiesz, takim będziesz.
Niewątpliwie masz rację, bo obie dziedziny mają doprowadzić do tego samego celu :) Ale ludzie lubią myśleć stereotypowo. Mentor, który dopiero skończył gimnazjum po prostu nie będzie wiarygodny. Coach to co innego. Coachem może być każdy.
Sami doprowadzamy do takiej sytuacji powtarzając „nie musisz być ekspertem by założyć bloga eksperckiego”. No i potem mamy specjalistów od blogowania z drugim wpisem na koncie. Tyle, że to było zawsze, tyle, że nie w internecie. Najgrubsze ciotki z mojej rodziny już 20 lat temu wymieniały się przy piątym ciastku… Czytaj więcej »
Jak najbardziej się zgadzam – ludzie się dziwili, ze zamiast od razu szkolić innych (takie to modne) najpierw sama poszłam do firmy się tego nauczyć. Nie potrafiłam zrozumieć jak mogłabym szkolić kogoś nie mając wiedzy praktycznej, nie będąc w samym środku tematu, nie znając go od podszewki. Uważam, ze byłabym… Czytaj więcej »
Internet sprzyja powstawaniu samozwańczych ekspertów ds. wszystkiego. Szczególnie w kwestii zdrowia należy uważać, bo niewłaściwa porada wzięta do serca może mieć nieciekawe skutki.
Ojj tak, specjalistów od wszystkiego jest teraz pełno. Tylko wiesz kochana, można ich łatwo rozpoznać. Widać, jak ktoś wykonuje swoje zadanie z pasją. Niektórzy liczą na szybki zysk i full hajsu w szybkim czasie. Tak się nie da i szybki koniec gwarantowany. Mnie też śmieszy, kiedy widzę na blogach kolejny… Czytaj więcej »
Tak samo jak nie powinniśmy pożyczać pieniędzy komuś, komu nie ufamy, nie powinniśmy ufać tym, którzy niczym sobie na to nie zasłużyli : ) poruszyłaś bardzo ważny temat!
Dziękuję Natalia za tego bloga. Jest dobry, pelen wartościowej treści. Lubię Twoje posty lifestylowe, zwłaszcza te o życiu w Anglii. Dzięki Tobie mam Sonego Z1 compacta – tak dobrze go poleciłaś :-) Bardzo lubię Cię czytać. Wracając do postu. Czy wszysto wg. Ciebie jest takie zero jedynkowe ? Przecież to… Czytaj więcej »
Nie mam szybkiej odpowiedzi na Twoje pytanie. Tak jak pisałam we wstępie o tych odrostach czy otyłości – tu się sprawa zamyka, choć oczywiście rozumiem, że pani z nadwagą może cierpieć na cukrzycę i utyła przez leki, choć codziennie spędza 2h na bieżni, a ta z odrostami może mieć problemy… Czytaj więcej »
Super – dzięki, że odpowiedziałaś. Ja rozumiem Twoje intencje, co chciałaś powiedzieć w poście. Tak mnie naszło na napisanie wczorajszej odpowiedzi. Jak przeczytałem sobie twój post to pomyslałem o mojej znajomej. To przesympatyczna Pani, ma 60 lat. Jeździ samochodem, który jest wart może 1000 zł, a pewniej, trzeba by zapłacić,… Czytaj więcej »
Dobrze wiedzieć, że są wciąż na świecie tacy normalni ludzie :)
Świetny wpis. Też tego nie lubię. Lubię blogi tematyczne. A nie zawalone tekstami o wszystkim i o niczym. Ostatnio zainteresowała się tematem przedszkola, bo moje dwie córeczki wybierają się od września. I wiecie co? Trafiłam chyba na cztery różne blogi na których pojawiły się teksty – 10 rad jak przygotować… Czytaj więcej »
Ale wiesz jaki jest w tym problem – któraś z tych babek prawdopodobnie była pierwsza, stworzyła koncepcję, obmyśliła, napisała, a tamte kopiuj-wklej, a obrywa się wszystkim. Czytelnik nie jest temu winien, nikt nie ma czasu i potrzeby prowadzić dochodzenia, kto zaczął, a kto tylko skopiował, dlatego tak bardzo wkurza mnie,… Czytaj więcej »
Moja pierwsza praca zawodowa, jeszcze na studiach – nowo powstała gazeta lokalna. Właściciel zupełnie nie znający się na temacie, brak redaktora naczelnego i ogromna dowolność tekstów. Pierwsze miesiące bywały zabawne. Raz kolega i koleżanka przynieśli teksty na ten sam temat, ale… inaczej zatytułowane, więc nikt „z góry” się nie zorientował,… Czytaj więcej »
W tym przypadku to w ogóle powstał jakiś kosmos, który, co gorsza, ujrzał światło dzienne.
Ja tam dalej wolę szukać w książkach niż w Internecie :)
Bardzo madre. Jeżeli masz kogos posluchac to najpierw sprawdz czy dotarl tam dokad TY sam zmierzasz. Pozdrawiam serdecznie beata
Wow, małe sówki od tego wpisy nie umrą, ale kilku nieopierzonym blogerom piórka się przypalą. Vandrer kiedy już dzieli się u siebie jakimiś radami to zawsze stara się podkreślić, że żadnym tam ejkśpertem nie jest i to działa u niego, a jak ktoś chce spróbować proszę bardzo. Po wiedzę jednak… Czytaj więcej »
[…] Jest Rudo przypomina i tłucze nam do głów by nie słuchać samozwańczych guru, od których roi s… Bo przecież każdy może być specjalistą. A no tak, tylko nie każdy powinien mu ufać. […]
[…] Jest Rudo przypomina i tłucze nam do głów by nie słuchać samozwańczych guru, od których roi s… Bo przecież każdy może być specjalistą. A no tak, tylko nie każdy powinien mu ufać. […]
Blogspot to jeszcze nic. Ja byłam na paru grupach fotograficznych – teraz już ich nie czytam, bo zostali tam Ci sami siebie warci. Ale byłam, kiedy dopiero poznawałam podstawy podstaw. I kiedy Pan X, który ma firmę foto i robi wesela pisał że ogniskowa w obiektywie się zmienia i zależy… Czytaj więcej »
Noooo właśnie! Dlatego ja bardzo mocno unikam takich miejsc, po co się wkurzać. Fajnie, że grupa Ci się podoba, ja jestem dumna z poziomu, jaki tam panuje :D