Nie mieszkasz w UK, a pewnie nie raz miałeś okazję nasłuchać się o tutejszej służbie zdrowia: nic nie wiedzą, zachęcają do cesarki, wszystko leczą paracetamolem, ignorują objawy, nie doszukują się przyczyn.
Mam jednak pytanie – gdzie tutaj polski NFZ jest lepszy? Nie można do sprawy podejść ogólnie, są lekarze i „lekarze”, w każdym kraju znajdzie się taki, co na ból kolana zleci rentgen, ten, co odeśle do domu z hasłem „więcej ruchu”, choć chodzić nie potrafisz. Będzie lekarz, co nogę każe amputować, oraz ten, co nie bardzo wie, gdzie to kolano właściwe się znajduje… Racja?
Pierwsza kwestia – czym właściwie jest ignorancja lekarzy w UK?
Wiecie, tutaj jest takie lajtowe podejście do wszystkiego… nauki, pracy, nie każda sprawa dopięta jest na ostatni guzik, a jednak cały system działa, dość nieźle muszę przyznać. Wyzbyli się perfekcjonizmu, a w przypadku medycyny, mówię głośno, skutki mogą być fatalne, to jest fakt. Słyszałam o przypadkach, gdzie matki, w swojej bezradności, leciały pędem do PL, aby dziecko porządnie przebadać, zdiagnozować i wreszcie wyleczyć, bo tutejsi nie dawali rady. Komuś rósł guz na skórze, ciemniał, sączył się, a lekarz maścią kazał smarować. Poszłam z bólem zatok, a dostałam receptę na sterydy…
Druga strona medalu.
Nie mogę już słuchać narzekań na paracetamol. My, Polacy, dziwimy się, że tutaj na ból głowy, dupy, gorączkę, grypę, zatoki, udo – to właśnie nam zalecają. Nasze polskie organizmy, od lat karmione antybiotykami na byle-katar, domagają się czegoś mocniejszego. Skoro od x lat, na przeziębienie, łykałeś kilka duomoxów, paracetamol na nic się zda, wzgardzisz czymś, co nie zabija w Tobie połowy „pozytywnych” bakterii. Ale żyjemy tutaj, a tutaj leczą inaczej. Lepiej, pod wieloma względami. Bez zbędnej chemii, a i antykoncepcja w UK jest zupełnie darmowa.
Obudził mnie kiedyś, w środku nocy, ostry ból ucha. Niewiele myśląc, pojechałam do szpitala, z bólu łaziłam po ścianach! Po 15 minutach pielęgniarka (mój przypadek nie kwalifikował się pod wizytę u lekarza) zajrzała mi do ucha, gardła, po czym orzekła, że za mocno uszy wyczyściłam! Pozbawiłam je naturalnej ochrony (woskowiny), a że mam infekcję gardła (spowodowaną infekcją zatok, żeby było śmieszniej), teraz bakterie zaatakowały ucho. Zaleciła mi A) łykać paracetamol B) robić ciepłe okłady C) doleczyć gardło. Gabinet opuściłam w stanie wkurwienia i z poczuciem bezradności wobec tutejszej służby zdrowia, ale podziałało. Bez chemii, bez kropli i zbytecznego rozczulania.
Środek zimy, trochę słonko zaświeci, a dzieci już bez czapek biegają, faceci w japonkach do sklepu wychodzą, z wózków wystają gołe stópki… I szczerze nie zauważyłam, aby ludzie tutaj częściej, czy bardziej dotkliwie chorowali!
A więc czy tutejszy NHS postradał zmysły? Nie do końca.. działa po prostu zupełnie na innych zasadach, ma inne priorytety i metody leczenia. Nie twierdzę, że wszystkie zajebiste, ale na litość boską, odpuśćmy już trochę temu paracetamolowi, on nic złego nie zrobił.
[post opublikowany automatycznie, ja się prażę na plaży; przywiozę Wam masę zdjęć!]
[post opublikowany automatycznie, ja się prażę na plaży; przywiozę Wam masę zdjęć!]
Rate this post
Ja mam identyczne zdanie na temat antybiotyków – nie szprycuję się chemią niepotrzebnie. Na przeziębienia, gorączki itp łykam na noc 2 tabletki pyralginy lub paracetamolu i zazwyczaj po 2-3 dnach czuję się lepiej :) Do lekarza idę dopiero, kiedy po 5 dniach nie widzę poprawy i zazwyczaj mu mówię, że… Czytaj więcej »
Jeśli chodzi o sterydy na zatoki, to tutaj jest podobnie. Mam problemy z oddychaniem (górne drogi oddechowe) i do którego lekarza nie pójdę – rodzinny, alergolog, laryngolog (byłam u kilku) przypisują mi to samo.
To prawda w Polsce lekarze faszerują antybiotykami z byle powodu nawet małe dzieci. A później zdziwieni, że wirusy mutują i nic nie pomaga na zwykłą grypę.
Prawda, swego czasu moja wcześniejsza lekarka potrafiła mi próbować przepisać ten sam antybiotyk, na który ja mam uczulenie.. Możliwe są też podpisane umowy, kontrakty z firmami farmaceutycznymi, nic dziwnego, że najczęstsze antybiotyki to te z amoksycyliną i pochodnymi czyli Amotax, Duomox…
A wiesz, że NHS Brytyjczycy mają dzięki Polakom (okres wojenny)? Co do bosych stópek zawsze się śmiejemy, że babcia mojego męża biegałaby z torbą czapek i skarpet ubierając wszystkie maleństwa :))) Mój mąż natomiast, wychodzi z założenia, że to naturalna selekcja – jeśli dziecko do dwóch miesięcy po urodzeniu nie… Czytaj więcej »
Ten komentarz został usunięty przez autora.
Ja niestety do tej pory nie mam dobrych wspomnień z tutejszym NHS, moi znajomi również.Po przygodzie mojego D. z pewnym angielskim syropem na kaszel, w domu mam tylko i wyłącznie sprawdzone leki, które stosowałam w Polsce, staram się na bieżąco uzupełniać moje małe zapasy kiedy tylko mam okazję. Kontrolne wizyty… Czytaj więcej »
Gdy mieszkałam w UK byłam raz w przychodni i strasznie mi sie podobał porządek , mówię o kolejce do lekarza, na korytarzu w bardzo widocznym miejscu wisiał monitor, na którym to pojawiało sie nazwisko pacjenta, który był proszony do gabinetu lekarskiego. Bardzo mi sie to spodobało, tak bym chciała aby… Czytaj więcej »
Antybiotyki to zło! Ostateczna konieczność zmusza mnie do łykania ich. Im częściej je bierzesz, tym częściej chorujesz.
Od kiedy mieszkam w Norwegii przestałam chorować. W Pl kilka razy w roku opuszczalam lekarza z recepta na antybiotyki i wór leków dodatkowych. Tutaj podczas 8 lat pobytu antybiotyki dostałam 4 razy, a moj prawie 7 letni syn 2 razy. Chorujemy bardzo rzadko, zwykle przeziębienie nie przechodzi mi juz w… Czytaj więcej »
To samo jest w Danii, oni w ogóle nie uznają antybiotyków, wszystko leczą naturalnie, tak jak mówisz, bez chemii bo po co truć nasz organizm? Zima czy nie zima, dziewczyny chodzą z mokrymi głowami, bez szalików, w butach z odkrytymi palcami, dzieciaczki bez czapek czy rękawiczek, od malucha już hartują… Czytaj więcej »
Prawdę mówiąc, te nieliczne rzeczy, jakie słyszałam na temat służby zdrowia w UK, to pozytywy :-) Ale ja nie jestem zbyt dobrym przykładem, bo miałam też wielkie szczęście do lekarzy w Polsce. Ogólnie to staram się dbać o siebie, więc niezbyt często choruję. Na szczęście :-)
Polska sluzbe zdrowia „na wyspach” chwala glownie ci Polacy, ktorzy jezdza sobie do Polski jak do sanatorium i lecza sie prywatnie… bo za pieniadze i to „smieszne” w porownaniu do tutejszych zarobkow to mozna sobie pozwolic wszystkie zeby na raz wyleczyc i przeglad calkowity zrobic :p Poza tym polska sluzba… Czytaj więcej »
Ja bardzo sobie chwale brytyjska sluzbe zdrowia. Tyle sie nasluchalam, ze nie lecza, nie dbaja, paracetamol. Chodze do lekarza gdy naprawde musze i nigdy nie bylam potraktowana paracetamolem, dostawalam antybiotyki, kiedy bylo to konieczne, to samo dotyczy mojego malego dziecka. Ciaze i porod tez przechodizlam pod skrzydlami NHS i nie… Czytaj więcej »
Przeczytałam lead posta i po raz kolejny pomyślałam „Boże, w UK jak w NL!” Co mnie dopada często, zwłaszcza kiedy koleżanka o życiu w UK mi opowiada :) Tutaj jest dokładnie to samo, masz gorączkę 40 stopni? Paracetamol! Złamana noga? Paracetamol, co mi Pani głowę zawraca! W ciąży? Super, to… Czytaj więcej »
Jak słyszę ze nie możesz słuchać na temat paracetamol to mi się nóż w kieszeni otwiera.moja historia a raczej syna 12 lat.piątek zaczyna sie goroczka 40 stopni.kaszel katar.myśle jak nic grypa.cały weekend na zbijaniu gorączki .poniedziałek dzwonie do GP i mam wizytę UWAGA przezbtelefon rozmawiam z lekarzem mówi ti grypa.… Czytaj więcej »
Dodam tylko ze syn nie choruje. Antybiotyk miał jak miał 7 miesięcy i zapalenie krtani.
Bardzo mi przykro z powodu sytuacji, w jakiej się znaleźliście. Niemniej jednak niekompetentni lekarze są wszędzie i paracetamol nie ma tu nic do rzeczy.
A mnie takie podejście do leczenia jest znane już od dawna. Funkcjonuje w mojej rodzinie od zarania dziejów. Nie biorę antybiotyków, leczę przeziębienia domowymi sposobami rzadko kiedy Faszerując się czymś. Alergii w ogóle nie leczę, jest sezonowa i kicham ie samo przechodzi. Jem wszystko to na co mam ochotę i… Czytaj więcej »
A wg mnie tutejsza służba zdrowia jest świetna. Mieszkałam już w 3 krajach i mnóstwie miast, więc mam trochę porównania. Po pierwsze wszyscy legalni rezydenci mają prawo do państwowej opieki zdrowotnej, więc nie ma się co martwić, jak nie mamy pracy w 1 dzień po przyjeździe albo przy zmianie pracy,… Czytaj więcej »
jeszcze zapomniałam napisać o jednym plusie:D jak się złapie przeziębienie itd., to nawet nie trzeba iść do lekarza po zwolnienie. pierwszych kilka dni możemy sobie posiedzieć w domu na własne życzenie, zgłaszając to tylko pracodawcy. a w Polsce… masakra… do tej godziny do tej osoby, do tego dnia bezwzględnie zgłosić… Czytaj więcej »
Polska sluzbe zdrowia "na wyspach" chwala glownie ci Polacy, ktorzy jezdza sobie do Polski jak do sanatorium i lecza sie prywatnie… bo za pieniadze i to "smieszne" w porownaniu do tutejszych zarobkow to mozna sobie pozwolic wszystkie zeby na raz wyleczyc i przeglad calkowity zrobic :p Poza tym polska sluzba… Czytaj więcej »
Prawdę mówiąc, te nieliczne rzeczy, jakie słyszałam na temat służby zdrowia w UK, to pozytywy :-) Ale ja nie jestem zbyt dobrym przykładem, bo miałam też wielkie szczęście do lekarzy w Polsce. Ogólnie to staram się dbać o siebie, więc niezbyt często choruję. Na szczęście :-)
To samo jest w Danii, oni w ogóle nie uznają antybiotyków, wszystko leczą naturalnie, tak jak mówisz, bez chemii bo po co truć nasz organizm? Zima czy nie zima, dziewczyny chodzą z mokrymi głowami, bez szalików, w butach z odkrytymi palcami, dzieciaczki bez czapek czy rękawiczek, od malucha już hartują… Czytaj więcej »
Antybiotyki to zło! Ostateczna konieczność zmusza mnie do łykania ich. Im częściej je bierzesz, tym częściej chorujesz.
Od kiedy mieszkam w Norwegii przestałam chorować. W Pl kilka razy w roku opuszczalam lekarza z recepta na antybiotyki i wór leków dodatkowych. Tutaj podczas 8 lat pobytu antybiotyki dostałam 4 razy, a moj prawie 7 letni syn 2 razy. Chorujemy bardzo rzadko, zwykle przeziębienie nie przechodzi mi juz w… Czytaj więcej »
Gdy mieszkałam w UK byłam raz w przychodni i strasznie mi sie podobał porządek , mówię o kolejce do lekarza, na korytarzu w bardzo widocznym miejscu wisiał monitor, na którym to pojawiało sie nazwisko pacjenta, który był proszony do gabinetu lekarskiego. Bardzo mi sie to spodobało, tak bym chciała aby… Czytaj więcej »
Prawda, swego czasu moja wcześniejsza lekarka potrafiła mi próbować przepisać ten sam antybiotyk, na który ja mam uczulenie.. Możliwe są też podpisane umowy, kontrakty z firmami farmaceutycznymi, nic dziwnego, że najczęstsze antybiotyki to te z amoksycyliną i pochodnymi czyli Amotax, Duomox…
To prawda w Polsce lekarze faszerują antybiotykami z byle powodu nawet małe dzieci. A później zdziwieni, że wirusy mutują i nic nie pomaga na zwykłą grypę.
Ten komentarz został usunięty przez autora.
Ja niestety do tej pory nie mam dobrych wspomnień z tutejszym NHS, moi znajomi również.Po przygodzie mojego D. z pewnym angielskim syropem na kaszel, w domu mam tylko i wyłącznie sprawdzone leki, które stosowałam w Polsce, staram się na bieżąco uzupełniać moje małe zapasy kiedy tylko mam okazję. Kontrolne wizyty… Czytaj więcej »
A wiesz, że NHS Brytyjczycy mają dzięki Polakom (okres wojenny)? Co do bosych stópek zawsze się śmiejemy, że babcia mojego męża biegałaby z torbą czapek i skarpet ubierając wszystkie maleństwa :))) Mój mąż natomiast, wychodzi z założenia, że to naturalna selekcja – jeśli dziecko do dwóch miesięcy po urodzeniu nie… Czytaj więcej »
Jeśli chodzi o sterydy na zatoki, to tutaj jest podobnie. Mam problemy z oddychaniem (górne drogi oddechowe) i do którego lekarza nie pójdę – rodzinny, alergolog, laryngolog (byłam u kilku) przypisują mi to samo.
Ja mam identyczne zdanie na temat antybiotyków – nie szprycuję się chemią niepotrzebnie. Na przeziębienia, gorączki itp łykam na noc 2 tabletki pyralginy lub paracetamolu i zazwyczaj po 2-3 dnach czuję się lepiej :) Do lekarza idę dopiero, kiedy po 5 dniach nie widzę poprawy i zazwyczaj mu mówię, że… Czytaj więcej »
Ja bardzo sobie chwale brytyjska sluzbe zdrowia. Tyle sie nasluchalam, ze nie lecza, nie dbaja, paracetamol. Chodze do lekarza gdy naprawde musze i nigdy nie bylam potraktowana paracetamolem, dostawalam antybiotyki, kiedy bylo to konieczne, to samo dotyczy mojego malego dziecka. Ciaze i porod tez przechodizlam pod skrzydlami NHS i nie… Czytaj więcej »
NHS jest fatalny, od lat mój problem z wypadnietym dyskiem i uciskiem na nerwy był zbywany. Skutkiem tego jest zwłóknienie części mięśni w mojej nodze i miejscowy brak czucia. Widziałam wszystkich specjalistów (5ciu) w danym szpitalu, każdy zalecał ruch. Mając już 5ty miesiąc z rzędu rwę kulszową dostawałam od gp… Czytaj więcej »