Ponoć styczeń to bardzo eklektyczny miesiąc. Pierwszego budzimy się średnio optymistycznie nastawieni do wlewającej się oknem rzeczywistości, od drugiego mamy masę energii, powera do działania i dziesiątki planów na ten rok, a mniej więcej w trzecim tygodniu chce nam się jakby mniej, jakby rzadziej, no bo po co być tak bardzo w ruchu, tak bardzo do przodu..? Nie taki styczeń straszny, jeśli się go rozbije na jednostki. Trzydzieści jeden dni do wykorzystania. Trzydzieści jeden świeżych początków. Poniżej pokazuję i opisuję, jak to wyglądało u mnie.
LIFESTYLE
Pierwsze 31 dni nowego roku były dla mnie czasem, kiedy układałam sobie wszystko od początku. Niektóre wnioski przyszły trochę późnawo, przez co cały miesiąc minął mi szybko, a efekty pracy są raczej znikome. Dokładniej o odczuciach pisałam Wam już przecież w newsletterze, nie będę mielić tematu na nowo, no bo mi zaśniecie i co?! Z całego mego serducha żałuję, że dopiero teraz odkryłam, jak bardzo lubię… eklerki. Nie doceniałam ich całe życie, a radość jaką mi dają, ach, potrafią zagłuszyć mniejsze i nawet te średnich rozmiarów smutki ;] Rozkochałam się też w bardziej mlecznej kawie w dużym kubku (Pan Mąż mnie wciąż wyśmiewa, że to raczej napój mleczny o zapachu kofi), a z gotowaniem powróciłam „do korzeni”, czyli potraw na makaronie pełnoziarnistym, tak, jak lubię najbardziej. Łosoś z brokułami, pesto z awokado i rukoli i tym podobne banały, które cieszą moje podniebienie przy jednoczesnym nie zasmucaniu obwodu bioder.
Nie robiłam za wiele lifestylowych zdjęć w styczniu, przyznaję się, ale bez bicia! I warunki pogodowe i stan mojej szyi nie bardzo pozwalają mi na teszczenie ze sobą mojego aparatu, a ten w telefonie mnie zwyczajnie zaczął wkurzać. Po kilkugodzinnym riserczu (tutaj bardzo dziękuję jeszcze raz osobom na grupie, które mi tak dzielnie doradzały!) doszłam do wniosku, że nie powstał jeszcze aparat w telefonie, który by mnie zadowolił i… pozostałam przy moim Sony Z1. Jak widać, żaden ze mnie maniak technologii. Pozostaje mi kupić jednak ten mały aparat.
Za namową znajomych wypróbowałam trochę meksykańskiej kuchni i najbardziej zadowoliło mnie tam malinowe mojito. Jednak włoskie jedzenie to jest to, co lubię najmocniej i najwierniej.
NOWY INSTAGRAM
Od miesięcy bardzo gryzł mnie także mój instagram. Kiedyś traktowałam go jako album do dokumentowania codziennych przyjemności, tylko i wyłącznie telefonem. Ważna dla mnie była wyłącznie treść, forma schodziła na daleki plan. Potem stwierdziłam, że koniec i basta, ma być ładniej. Powstał więc zlepek zdjęć świeżych i tych archiwalnych, ładniejszych i brzydszych; mix kolorów i wzorów. Znowu czułam, że to nie to. W styczniu poświęciłam zaś kilka dobrych wieczorów na zaplanowanie tego, jak rzeczywiście ma wyglądać moje konto na IG. Grzebałam, szukałam, porównywałam, znalazłam tysiące inspirujących zdjęć, kont, nawet swojego Pinteresta przeleciałam wzdłuż i wszerz, a nie jest to łatwe, przy takiej ilości pin’ów i wreszcie… wreszcie dotarło do mnie to, co podoba mi się najbardziej. Daleko mi jeszcze do doskonałości, ale znam kierunek i po raz pierwszy czuję, że jest on zgodny z moim poczuciem estetyki. Nie muszę mówić, jak miło mi będzie, jeśli i tam do mnie dołączycie?
Skoro już jesteśmy przy takim nieco blogowo-technicznym temacie, muszę się Wam pochwalić. W 2015 co jakiś czas dopadał mnie dół, bo moje statystyki niemalże stanęły. Krążyłam w okolicach 40 tysięcy UU miesięcznie, wzrost był dosłownie minimalny. W styczniu ruszyło i wbiłam się na 60 tysięcy. Niezły ten początek roku! ;]
WYNIKI ANKIETY I NOWY PRODUKT!!!
Po raz kolejny przesyłam buziaki i kosz pyszności osobom, które mnie wsparły i wypełniły ankietę! Jesteście super fajni. Dla niewtajemniczonych – chcę rozszerzyć ofertę sklepu o nowe produkty, a w ankiecie pytałam po prostu, co by to miało być. Najwięcej głosów zebrały lekcje fotografii (każde zagadnienie do kupienia osobno), następnie ebook o kreatywności (Pan Mąż mnie ciągle namawia, żebym coś takiego stworzyła), a na trzecim miejscu kurs fotografii w formie wideo.
Z przyjemnością ogłaszam, że nad lekcjami ostro pracuję i pierwsze zagadnienia powinny pojawić się jeszcze w lutym!
Bardzo cieszy mnie ten projekt! Z kilku względów właściwie: po pierwsze płacisz tylko za wiedzę, której naprawdę potrzebujesz i to jest super! Po drugie zagadnienia będą ujęte w bardzo praktyczny sposób, oprócz teorii i wskazówek do zastosowania „od zaraz” dodam ćwiczenia, które uzmysłowią Wam jak to wszystko działa i będziecie w stanie wiedzę samemu stosować w praktyce. Będę unikała trudnych pojęć, zagadnienia opiszę najprościej i „po ludzku”, tylko dużo
szerzej niż w blogowych artykułach.
Nie chcę za wiele trąbić o tym tutaj, dlatego wszystkich zainteresowanych odsyłam do Szopowego Newslettera:
[readolog_button btn_style=” large” btn_color=”grey” btn_text=”Chcę wiedzieć więcej o lekcjach!” btn_url=”https://jestrudo.pl/sklep/popup/newsletter/” btn_target=”_blank” ][/readolog_button]
Już wkrótce zdradzę pierwsze 4 tematy lekcji :) Wszystkie produkty dostępne oczywiście w naszym sklepie.
W pytaniach otwartych często sugerowaliście mi także:
- poradniki dotyczące obróbki w Photoshopie
- warsztaty fotografii na żywo
- webinary, konsultacje przez Skype lub maila
- zagadnienia dla bardziej zaawansowanych osób
- praca z lampą błyskową/domowe studio
A jedna osoba nawet zażyczyła sobie jednorożca. <3 Mówiłam już, że mam rewelacyjnych Czytelników? ;]
KULTURALNIE
Po drugim podejściu do Fargo 2 udało mi się przebrnąć przez początek, a potem już wpadłam na całego. Ta część chyba jeszcze lepsza! Jest mafia, morderstwa i mocne dialogi. Humor, powiedziałabym, nad wyraz męski, ale nie jest to wada.
Ponoć nawet najwięksi twardziele płaczą na tym filmie kilka razy. I doprawdy nie wiem czy byłam tego dnia wyjątkowo odporna, ale sama płakałam tylko raz i tylko przez moment. Teoria Wszystkiego to nie jest wyciskacz łez, zabójczo wzruszający obraz o wybitnym człowieku też nie. To po prostu ładna historia, nieco inspirująca, gdy dochodzicie do momentu, gdy główny bohater pisze swoją książkę. Jeśli masz takie ambicje, przestań szukać wymówek i też napisz.
Coś luźnego na rozlazłe popołudnie? Proponuję Praktykanta! To bajkowe, ciepłe kino z Robertem De Niro i Anne Hathaway w rolach głównych. Czy historia jest pouczająca… niekoniecznie. Pocieszająca? Jak najbardziej.
Oglądaliście House of Cards? Dużo mocniejszy obraz otrzymacie na tacy w serialu BOSS. Dramat polityczny, w którym łatwo się pogubić, ale warto ponieść wysiłek odnalezienie się w gąszczu nazwisk i informacji.
Coś mnie pokusiło, żeby obejrzeć Mustanga. Oczywiście rozumiem dlaczego można się tym filmem zachwycać, albo czemu tak bardzo fascynuje nas nie-hollywoodzkie kino, ale mnie ten typ dramatów nie ubogaca. Wręcz przeciwnie – tak pokazane problemy są dla mnie stresujące. Mało tego, wiele tych tureckich obyczajów zwyczajnie mnie przeraża! Jeśli lubicie naturalistyczne obrazy, tureckie klimaty i przyziemne problemy, ten film jest dla Was. Ja wysiadam.
Musi być i baja… Mały Książę przyprawił mnie o potoki łez wzruszenia. Jest szansa, że tego dnia miałam jakieś zaburzenia hormonalne, bo aż tak ckliwy to on nie był. Niewątpliwie jednak jest to śliczna produkcja, którą warto obejrzeć, bez względu na to, czy masz jakieś dziecko w okolicy, które może być Twoim pretekstem. ;)
Obejrzałam Interstellar, obejrzałam i Marsjanina. To dwa zupełnie inne światy i podejścia, zupełnie nie rozumiem, dlaczego te filmy są tak namiętnie porównywane. W Interstellar mamy wątek czasu i przestrzeni, zaginania ram czasowych i względności tej jednostki. Nie dziwi mnie, że zebrał sporo negatywnych ocen, wielu ludzi zwyczajnie nie zrozumiało zakończenia. Marsjanin zaś to case study życia człowieka, który został pozostawiony sam sobie na Marsie. Oba warte obejrzenia.
A teraz mam ciekawostkę – obejrzałam polski (polski!) film Carte Blanche i bardzo mi się podobał. Niesamowite, jak bardzo szybko jesteśmy w stanie przystosować się do zmieniających się warunków, nawet jeśli mowa o stopniowej utracie wzroku. Jeśli interesują Was wszelakie odcienie niepełnosprawności, obejrzyjcie koniecznie.
Razem z PM przeczytaliśmy wreszcie Atlas: Doppelganger i bardzo mocno obojga nas rozczarował. Dominikę Słowik intensywnie chwalono za realizm magiczny, ale umówmy się, do Marqueza to jej dużooo brakuje. Sto lat samotności wciąga i pochłania w całości, czytając Atlas czułam, jakbym co najwyżej zamoczyła stopy w sadzawce czyjegoś pomysłu.
>>> Ej, wyłapałam promocję -30% na sto bestsellerów ostatnich miesięcy, tylko dziś. Wśród nich poradnik Red Lipstick Monster, Elementarz Stylu Kasi Tusk, trochę kolorowanek dla dorosłych po kilkanaście złotych (jeeee!), a także Historia Wewnętrzna, Magia Sprzątania i wiele innych fajnych pozycji. A jeśli pracujecie właśnie nad zmianą nawyków, mocno polecam także przecenioną Siłę Nawyku!
W SIECI
Dzięki publikowanym co miesiąc na facebooku zachętom do podzielenia się wartościowymi wpisami, muszę robić naprawdę ostrą selekcję, żeby nie zasypać Was tylko i wyłącznie postami do innych fajnych miejsc. Zaczynamy!
- 500 sekund to platforma z mikrokursami do wordpressa, gdzie dosłownie za kilka złotych możesz kupić potrzebne informacje. Dodatkowo autor dzieli się swoją wiedzą za darmo, w postaci krótkich, ale rzeczowych postów na blogu.
- Rewelacyjna akcja charytatywna dla schroniska! Wystarczy wysłać jedno swoje zdjęcie, aby pomóc psiakom. Można także pomóc z drugiej strony i dołączyć do licytacji fotografii! Na grupie foto już kilka osób się zdeklarowało, może i Ty dołączysz? (PS Moje zdjęcie można licytować tutaj)
- Coś dla wielbicieli fotografii kulinarnej – miałam ogromną przyjemność wypowiedzieć się i pokazać akcje w akcji, na jeszcze świeżym, ale świetnie się zapowiadającym blogu fotografiacoolinarna.pl
- Bardzo rzeczowo napisany post jak wybrać swoje okulary. Objętościowo niewielki, ale to dopiero pierwsza część. Czekam na więcej!
- Wady i zalety picia wody z cytryną – osobiście chleję namiętnie przed śniadaniem.
- Obróbka zdjęć w Lightroomie oraz część II poradnika – często mnie maglujecie o tego nieszczęsnego LR, ale lepiej idźcie do Moniki, ona wie co i jak.
- Kreatywne rozwiązywanie problemów? Może warto wypróbować metodę sześciu myślowych kapeluszy?
- Gdzie zapisywać linki, żeby mieć do nich łatwy dostęp? – Serwisantka podsuwa rozwiązania!
- Kilka praktycznych porad, jak nauczyć się rysować.
[readolog_alert type=”alert-warning” ]
Pssst! Tylko do 7 lutego obowiązuje szałowa promocja na akcje do Photoshopa:
-50% rabatu
uzyskacie na hasło: MOJSZOP w sklepie jestrudo.pl/sklep
[/readolog_alert]
Dobrego dnia!
Ja również szalenie przepadam za kuchnią włoską i jakoś najbardziej pasuje mi ona do mnie :) Na szczęście Prawiemąż podziela te upodobania, więc spory kulinarne zatrzymują się jednynie na kwestiach ziół, które zostaną użyte w potrawie ;) Szukałam właśnie filmu na dzisiejszy wieczór – „Praktykant” brzmi nieźle, zaraz sprawdzam co… Czytaj więcej »
U mnie kawa zwykle pomiędzy pierwszym, a drugim śniadankiem. Jeden z ulubionych momentów dnia. Jak obejrzysz Praktykanta, dawaj koniecznie znać czy się spodobał.
Ja w styczniu powróciłam na insta. Na razie nie mam na niego pomysłu, wrzucam raczej moją szarą codzienność. Chciałam Cię podpytać o ten widżet, bo bardzo mi się podoba. Skąd go masz? Wpis na Fotografii Coolinarnej widziałam wczoraj, super pomysł! Marsjanina oglądał mój chłop, też poleca. Ja się jakoś zabrać… Czytaj więcej »
Instagram jest o tyle łaskawy, że gdy stamtąd znikasz na jakiś czas, nikt tego raczej nie zauważa i nie klika od razu „unfollow”. Można sobie takie przerwy robić bezkarnie, o!
Jaki widżet masz na myśli? Chętnie podpowiem, tylko nie wiem, o co chodzi.
Ten na blogu na pasku od insta?
Aaaa to! Już Ci mówię: instagram feed, autor to Smash Balloon.
Od kiedy zrobili aktualizację bardzo fajnie to wygląda
Czyżby dzisiaj zamiast pączków były eklerki? ;)
Właśnie jestem na etapie szukania czegoś do zapisywania linków, z nieba mi spadłaś z tym poleceniem. Zaraz idę czytać. Chyba czekają mnie tez zakupy. Znowu wydatki na książki. :)
Też przeżywam bolączki z Insta. Chociaż chyba powoli coś świta mi w głowie, że chciałabym żeby był graficzno-rysunkowy.
Uwielbiam ten post – najbardziej linki. Dzięki wielkie, zostawiam kciuka! I nawcinaj się eklerków, tłusty czwartek dzisiaj :)
Dzięki bardzo Martyna! A eklerki to wiesz… każda okazja by je zjeść jest dobra! ;]
Przestraszyłam się, że picie wody z cytryną może mieć naprawdę jakieś poważne negatywne efekty, bo też za każdym razem przed śniadaniem wypijam ją duszkiem :) na szczęście nie jest tak źle! pozytywów jest więcej :)
a co do Twojego instagrama – jest przepiękny, naprawdę, dobra robota ;)
Na szczęście nic takiego bardzo złego :) sama pijam namiętnie od kilku lat i poranek bez takiej wody nie jest już taki sam…
Kuchnia włoska też należy do moich ulubionych. Naczytałam się o tylu smakołykach, że aż zrobiłam się głodna. Oglądałam „Teorie Wszystkiego” i „Carte Blanche”. Uważam, że to świetne produkcje. „Praktykanta” i „Marsjanina” mam też na swojej liście do obejrzenia :) Może dziś zrobię sobie mały seans. Do książki „Sto lat samotności”… Czytaj więcej »
Widzę, że popularne jest picie wody z cytryną, dla mnie to już codzienność i nie chciałabym się dowiedzieć, że jest to coś negatywnego :P
Uwielbiam meksykańską kuchnię. Co prawda – tylko raz na jakiś czas, bo mam straszne wrażenie, że te wszystkie potrawy bazują na tych samych składnikach i są do siebie bardzo podobne. Natomiast dla włoskiej zawsze rezerwuję szlachetne 1 miejsce w moim serduszku :)
Pierwsze miejsce w serduszku i w brzuszku <3
Łołoło, wszędzie słyszę i słyszę o tym Praktykancie, chyba czas obejrzeć!
Ja też myślę nad zmianą koncepcji swojego Instagrama, a tak naprawdę nad wprowadzeniem jakiejkolwiek koncepcji, bo na razie jest to zlepek zdjęć uwieczniających codzienne chwile. Mam spory dylemat, bo z jednej strony podoba mi się to i sama chętnie przeglądam swoje archiwalne zdjęcia wspominając, co było kilka miesięcy temu, z… Czytaj więcej »
No tak, w Twoim przypadku faktycznie musisz się na coś zdecydować. O ile u fotografa/grafika czy innego ilustratora instagram może pięknie wszystko łączyć, tak w przypadku bardziej „biznesowych” działań trzeba obrać konkretny kierunek.
Za kuchnię włoską mogłabym się dać pociąć ;)
Wow, 60 000 UU? Japa mi opadła i kopara w jednym. Gratuluję i w sumie się nie dziwię, zasługujesz;)
Nie wiem czy wszyscy tak mają, ale w przypadku UU jestem wiecznie niezadowoloną księżniczką :) tj. mam plan na 100 tyś UU/miesięcznie i wtedy chyba przestanę marudzić. Chyba ^^
Dzięki bardzo Justyna!
Jestem pewna, że ta liczba jest kwestią czas….całkiem niedługiego czasu:)
Mój wpis polecany na Jest Rudo! Juhu! Nie ma to jak dobry początek weekendu :)
A od Teorii Wszystkiego wolę Grę Tajemnic. Nie wiem czemu, ale jakoś tak mnie wzrusza ta historia…
Bardzo obszerne, ale ciekawe podsumowanie. Chyba sama powinnam zacząć robić coś takiego. W wielu zresztą kwestiach mam podobnie, poza… kinem :) Praktykant czy Mały Książę to był mój wielki zawód :( Sezon 1 Fargo obejrzałam, ale nie zachwycił mnie na tyle, by oglądać sezon 2. Jednak zaciekawiłaś mnie BOSSem! Trafi… Czytaj więcej »
Właśnie zauważyłam zmiany na Instagramie!!! Bardzo mi się podoba, tak tam teraz subtelnie <3 Super! :) Pochwalam wybór filmów, wszystkie świetne!
Muszę Ci powiedzieć, że mi się ostatnio Twój instagram bardzo podoba. Wcześniej nie było źle, chyba trochę przesadzasz, ale teraz widzę, że jakiś konkretny styl sobie wybrałaś. Lubię takie konsekwentne profile. Co do filmów – ja się zachwycałam Marsjaninem i też nie wiem, czemu ciągle porównywany jest do Intelstellar. Na… Czytaj więcej »
O rany! Taki intensywny styczeń to u mnie pół roku nawet takie nie jest :D
Malinowe mojito wygląda obłędnie. Chyba spróbuję takie zrobić, bo mam trochę zamrożonych malinek z ogródka :)
Piję kawę pół na pół z mlekiem i taka jest najlepsza! :)
Oj, Natalia, nawet nie wiesz, jak mnie pocieszylas, jak ja zmagalam sie z Instagramem, otworzylam juz trzecie konto (po kazdym poprzednim – gruba kreska), ciezko jest znalezc swoj styl i temat, tak zeby bylo spojnie wizualnie. Mam tak samo ze statystykami, moze w styczniu Google zrobil jakies przemeblowanie w algorytmie?… Czytaj więcej »
Dla mnie styczeń, to tragiczny miesiąc. Już teraz wiem, co ludzie mają na myśli, mówiąc, że styczeń, to jeden z gorszym miesięcy w roku. A co do „Teorii Wszystkiego”, to bardzo piękny i wzruszający film :)
Dużo fajnych inspiracji. Też bardzo podobał mi się Praktykant. Obawiałam się głupkowatej komedii, a to bardzo fajny, ciepły film.
Bardzo mi się podoba teraz Twój Instagram. Obecnie też jestem na etapie znajdowania swojego stylu. Podoba mi się wiele rzeczy i trudno znaleźć mi to, co najbardziej pasuje do mnie i co najlepiej mi wychodzi.
Pozdrawiam serdecznie :)
Fajny post i przydatne linki! :)